Wybrałam się sama pierwszy raz w góry. Przyznam że miałam pewne obawy, ale rozwiały się. Było naprawdę cudownie. Wędrowałam po 10 - 12 godzin, czasem długo sama, częściej spotykając miłych ludzi. Wielu z nich też w pojedynkę.I nie czyłam się wcale samotna. Takie wędrówki w pojedynkę tez mają swoje walory. Polecam.
Ja w tym roku też miałem jechać z kolegą,w końcu zrobiłem ładnych parę kilometrów w pojedynkę.Było super,zawsze po drodze kogoś się spotka,pogada.Odtąd w Tatry wolę wybrać się sam.Z drugą osobą na pewno tyle bym nie zobaczył,bo znam swoje możliwości i z reguły się nie oszczędzam.Polecam.
Nie, nie spałam w schroniskachMiałam kwaterę. A co przeszłam?
1. Dol. Roztoki do Dol. 5 Staw. a tam przez Świstówkę (moment groźny) do MoKa no i wiadomo jak dalej
2. Kasprowy (oczywiście pieszo-prześlicznie) dalej grzbietami i Przełęcz Świnicka (trudny momentami, ale jak la przeszłam...) dalej przez Karb (dość stromo), Hala Gąsienicowa i powrót Jaworzynką (ostre kamienie i cały czas w dół)
3. Do Gąsienicowej przez Boczań (ładniutki tylko początek męczący) i na Przełęcz Krzyżne (cudny szlak, urozmaicony - mniej ludzi, końcowe 20 min. ostro, ale zawsze można zrezygnować - powrót tą samą, od Gąsienicowej można przez Jaworzynkę lub Boczań
4.Dol. Kościeliska i na Czerwone Wierchy - następny przepiękny szlak- no niełatwy w sensie, że non sto w górę - ale na Wierchach... och to dopiero widok a zejście Dol. Kondratową do Kużnic
5.A tu rozpoczęłam od Cyrhli (bo tam mieszkałam) i czerwonym do Dol. Suchej Wody (dość monotonnie, prawie wcale ludzi, ale łatwiutko), potem z Gąsienicowej żółtym na Kasprowy i grzbietami do Kopy Kondrackiej, dalej żółty w kier. Giewontu (nie wchodziłam bo nie lubię takich pielgrzymek) i zeszłam do Dol. Strążyńskiej (to było naprawdę urocze zejście- nie całkiem łatwe ale urocze)
Tyle zdążyłam, bo miałam do dyspozycji tylko 5 dni.
Życzę powodzenia LEWKONIO i wspaniałych widoków
A na szlakach sporo pojedynczych "chodziarzy", nie jest smutno wcale, pogadać można spytać. Polecam.
Gratuluję tych wędrówek, część z nich znam, niektóre jeszcze przede mną. Jadę na 16 dni we wrześniu i już nie mogę się doczekać!
Jakoś nie wyobrażam sobie samotnych wycieczek, mam chyba zbyt bujną wyobraźnię, ale przecież każdy ma prawo wyboru. Lepiej czuję się idąc
z mężem ew. grupką znajomych.
Mam kilka pytań.
1.Na czym polegają trudności na Przeł. Świnickiej?
4.Jakim szlakiem wchodziłaś na CZerwone Wierchy, czerwonym?
trudności, jak je okresliłam, były moje osobiste, gdyż jest to dość strome, wąskie zejście i musiałam pokonać chyba lęk przed tą stromizmą. Zresztą na mapie znajduje się znak ostrzegawczy typowy dla szlaków trudniejszych.
A na Wierchy tak - czerwonym. Życzę miłych wrażeń.
Jak [rzeczytałąm Twoje szlaki to aż mi się łza w oku zakręciła, bo myslę dokładnie o trzech podobnych - na pewno Zawrat, z powrotem do palenicy , na pewno Czerwone Wierchy i na pewno świstówka:)))
Podbudował aś mnie, bo bałam sie, z ebędę sie tam snuć jak samotny biały zagiel:)
podczas zejścia jest taki moment w miejscu źlebu (chyba dobrze to nazwałam), żetrzeba naprawdę ostrożnie trzymając się mocno skał i jeszcze 2 metry wąziutkiej ścieżki lekko pochyłej tylko dla jednej osoby. Z całym obiektywizmem uważam, że tam powinny być zabezpieczenia. A stwierdziły to wszystkie osoby, które akurat znalazły się tam ze mną.
dzięki,a w przewodniku piszą ,że to bardzo łatwa trasa,jutro zdecyduję czy tam pójdę , powiedz jeszcze czy podejście do wodospadu siklawa jest trudne ?
Jeżeli pójdziesz zielonym do końca to nie jest trudne. Pod koniec jest rozgałęzienie na czarny (nie szłam) ale słyszałam że ten jest o wiele trudniejszy.
....przede wszystkim:
- czarny nie prowadzi do Siklawy, doprowadza wprost do schronu, nie jest trudny, jedynie bardziej męczący...
- dziewczyny - przecież nie wszędzie musi być lekko, łatwo i przyjemnie, - minimum adrenaliny - wręcz niezbędne!
- a samotne wędrówki - rewelacja - ale nie będę rozwijał tematu...
pozdrówka
Zgadzam się Andy, chodziło mi o dojście do Dol 5 Stawów. Pomimo (napewno) wysiłku swoje wycieczki uważam za lekkie, łatwe i super przyjemne. Optuję jednak za adrenaliną w nieodłącznym towarzystwie rozsądku. Każdy powinien znać swoje możliwości i do tego się dostosowywać, a nie porównywać się z innymi. Wtedy będzie Ok!
zgadzam się z JLG , mnie ciągnie do góry / w góry/ ale dopiero uczę się chodzić po Tatrach i nie chcę za bardzo ryzykować , może przesadzam ale wolę być ostrożna.wszędzie jest pięknie