witam mam pytanie czy ktoś może mi napisać jak trudny do pokonania jest ten szlak bo za kilka dni wybieram się tam z dziećmi (6 i 8 lat) słyszałam że tam są łańcuchy czy to prawda chcemy nim iść od pięciu stawów do morskiego oka czy dzieci sobie poradzą pozdrawiam SARA
szlak przez Świstówkę do MO jest bez łańcuchów, a czy dzieci sobie poradzą to ciężko stwierdzić, zależy jak chodzą po górach, ogólnie droga nie jest ciężko choć ze względu na długość może być męcząca
Lańcuchy są w jednym miejscu od strony Morskiego Oka, ale symboliczne i nie ma konieczności ich używać. Niebezpieczne miejce jest od strony Doliny 5... szczególnie przy zejściu, bo na stromej ścieżce leży piarg na którym można się poślizgnąć. Poza tym trzeba sprawdzić czy ścieżka jest tam pokryta śniegiem.
Raczej zdjęli Ja szedłem tam w 2005. Widzę, że sporo może się zmienić na szlaku przez parę lat. Łańcuch, jak pisałem, lezał sobie bezużyteczny, więc może go zdjęli, albo kto go rąbnął
Szlak jest relatywnie łatwy , acz chwilami mozolny. Dzieci w tym wieku muszą być zaprawione w "bojach".... Jeżeli chodzi o łańcuchy to kiedyś były przydatne w jednym(trudniejszym, lekko przepaścistym) miejscu, ale to dosłownie kilka metrów, 20-30min od Morskiego Oka. Szedłem tam w roku 1994 i z łańcuchem było całkiem OK, w lipcu 2009, z żoną (nieco bojaźliwą) i 10 letnią córką musiałem się z tego jedynego trudnego miejsca wycofać i musieliśmy się zadowolić Czarnym Stawem pod Rysami.
ps
Z 6 letnim brzdącem tam bym się nie pchał, chyba, że powiesili ten łańcuch.
W tym roku z 11 letnią, zaprawioną w "bojach" córką (bez małżonki) chcemy znowu spróbować, bo szlak obfituje w przepiękne widoki, a jest relatywnie bezpieczny.
Jak dzieciaki dadzą radę dojść do Doliny Pięciu Stawów, to do Morskiego Oka przez Świstówkę dojdą bez większego problemu. Łańcucha faktycznie już od kilku sezonów nie widziałem, a w czasie deszczu by się przydał...
Witam. Kilka dni temu przeszłam z doliny 5 do MO przez Świstówkę. Wejście nie sprawiło mi większych trudności, mimo ostrego podejścia.Gorzej było zejść do MO.Trwało to długo i było bardzo męczące . Łańcucha nie było ale gdy nie pada przejście nie jest trudne.Dzień wcześniej przy padającym deszczu trasę z MO pokonała liczna grupa młodzieży w trampkach i adidasach .Jestem pełna podziwu. Tą samą trasą wchodziła dzień póżniej grupa starszych pań i panów .Gratulacje Dla kilkulatów pokonywanie wysokich i nierównych schodów może być trudne i męczące.Jednak kilka lat wcześniej widziałam malców, którzy tę drogę pokonali. Ja też jestem z siebie dumna bo mając ponad pół wieku i nadwagę dokonałam tego. Życzę powodzenie i pozdrawiam Maria
witam ja też z dziećmi chcę się wybrać tym szlakiem proszę napiszcie o co chodzi z tym niebespiecznym miejscem 20-30 min przed morskim okiem bo zastanawiam się jak bardzo ten odcinek szlaku jest niebespieczny pozdrawiam
Szlak przez Świstówkę od strony Morskiego Oka przekracza 2-3 żleby, spadające z Opaloonego Wierchu i to są te "niebezpieczne" miejsca, w przeszłości ubezpieczane łańcuchami. Te ubezpieczenia niszczą chyba głównie lawiny, które żlebami schodzą tamtędy w zimie. Wszystkiego nie należy zwalać na wandali. W lecie ścieżka jest w miarę bezpieczna, ale w tych żlebach bywa ślisko, zwłaszcza po deszczach. Tam dzieciom trzeba pomóc i zadbać, by też miały odpowiednie obuwie, nie klapki czy tenisówki. Pozdrawiam
Proszę obejrzeć moje zdjęcia w galerii omawianego szlaku, które co prawda zrobiłam w rok temu we wrześniu, ale myślę, że obecnie wygląda podobnie. Z 5ciu stawów z plecakiem szłam 5 godzin (spokojnie by nie skręcić kostki) a i droga się dłużyła. Wszystko dlatego, że po tych kamieniach nie dało się normalnie chodzić. Tam gdzie podobno miały być łańcuchy - nie było ich, ale dało się bez problemu zejść. Bez plecaka tylko jest wygodniej, a dzieciaki to zejdą z pomocą osoby dorosłej.
Moim zdaniem trasa raczej łatwa i sześciolatek spokojnie da radę. Moja dwójka nawet w młodszym wieku dała. Jedna, dość uniwersalna rada: cały czas dzieciom coś ciekawego opowiadaj. Problemem na ogół nie jest stopień trudności tylko znużenie. Dzieci uwielbiają słuchać i jak sie wciągną w opowiadanie albo rozmowę to coałymi godzinami mogą iść jak nakręcone.
Trasa nie jest szaleńczo trudna. Moja ocena bazuje się jednak na doświadczeniu tatrzańskiej pogody, którą tam w pełni zrozumiałem. W ciągu 30 minut przeszła burza, rzęsisty deszcz, a chwileczkę potem wyjrzało słońce i się wypogodziło. Trudnością jednak były kamienie, na których po deszczu łatwo było można się poślizgnąć i pokonywać niektóre z nic z dużym skupieniem i stosunkowo długo, dlatego nie polecam iść tam z dziećmi poniżej 10 - 12 roku życia (co też zależy od ich obycia w górach).
No i przede wszystkim nie polecam rzucać się tam przy okazji pierwszej lepszej wizyty w górach.
Co do łańcuchów, to ja byłem na trasie 2 lata temu, w czasie końca remontu niektórych odcinków i łańcuchy miały być.
Dawid znów wprowadził elementy strachu dla turystów wiodących tam dzieci. Problemem jest to, na co zwraca uwagę Chilon. Wtedy dzieciom, a nie otoczeniu /swoją drogą przepięknemu/ należy poświęcić max. uwagi i nie spuszczać ich z oczu. Dzieci pozytywnie motywować a nie poganiać.
Jest jeszcze jedna kwestia, coraz bardziej rzucająca się w oczy. Odzwyczajamy się od chodzenia, bo nagminnie korzystamy z "podwożenia" w życiu codziennym. Przejście 1 km. w mieście traktujemy jak katorgę, a tu trzeba przejść kilkanaście i to po nierównym, nie licząc końcówki po asfalcie z MOka. Wcześniej pomyśleć i Coś zrobić, by uniknąć odparzeń, odcisków i leczenia się zamiast chodzenia. Żeby to nie był szok!!!