Przede wszystkim odcinek Zawrat-Skrajny Granat jest znacznie dłuższy od odcinka Skrajny G.-Krzyżne.
Zgadzam się-każdy w miarę sprawny człowik da sobie radę.
...ale parę trzęsących się ze strachu?emocji? łydek, na tym szlaku widziałem...
Moim zdaniem trudniejszy jest odcinek Zawrat-Kozi Wierch. I właśnie teraz wprowadzili tam szlak jednokierunkowy - tylko pogratulowac pomysłu
Eh, szkoda gadac...czy nie mogłoby by po staremu??? Przecież i tak nic się nie zmieni...
Niestety via ferrata nie jest na polskie warunki. Ruch jednokierunkowy nie wyeliminuje wypadków - w tym śmiertelnych. W górach zawsze ginęli ludzie i będą nadal. Sądzę, że lepiej apelować do ich rozsądku ( ) niż zmieniać szlak.
Łańcuchów i tak nie zdejmą - ponieważ to zbyt radykalny krok. Zresztą trzeba mieć na to kasę!!!
Kolejny raz powtarzam - czy sądzicie, że via ferratę zrobią na całym szlaku? nigdy w życiu! No, może na najtrudniejszych odcinkach, poza tym i tak trzeba się będzie wspinać.
Wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na odc. Zawrat-Kozi Wierch wyeliminuje korki i mijanki tylko na tym fragmencie szlaku. Od Koziego do Krzyżnego i tak będą kolejki!!!
Z Zawratu na Granaty idzie się przez Mały Kozi, Kozie Czuby i Wielki Kozi - wycieczka przepiękna, nieco kłopotliwa dla ludzi z krótkimi nożkami i rączkami (przy 150 cm wzrostu zdarzają się trudności z dosięgnięciem do łańcucha...), pote tym jest kilka pokaźnych ekspozycji i legendarna drabinka na Koziej Przełęczy... Ale szlak polecam, wrażenia niezapomniane, zwlaszcza, gdy jest piękna pogoda (w tym roku po raz pierwszy szłam tamtędy i nie było mgły ani deszczu, poprzednim razem pod Granatami złapał nas grad...) Natomiast szlak z Granatów na Krzyżne przez Buczyniowe Turnie jest... równie piękny, podobno trudniejszy, dla mnie oba są porównywalne. Ale chyba tylko przez Buczynowe idzie się samiuśkim wierzchołkiem turni, bez łańcucha, taka półmetrowej szerokości ścieżynka prosto do nieba... Jakieś 7 - 10 metrów długości, ale wrażenie... niesamowite! A same Granaty są chyba najłatwiejsze, choć też piękne. Polecam!
Bez rozsądku i świadomości własnych ograniczeń zabić się można wszędzie. Nie ma znaczenia który odcinek jest trudniejszy jeśli jest to taki pierwszy szlak w czyimś życiu może być i ostatnim. Natomiast jeśli zaczyna się powoli od Kościelca, samego Zawratu, i innych krótszych trudnych tras zdobędzie niezbędne doświadczenie i pewną odporność psychiczną na ekspozycję i stres związany z pokonywaniem takich trudność. Na sam początek najlepsze są same granaty bo to najłatwiejszy odcinek i pokazuje czego można sie spodziewać na tym szlaku, jeśli się go przejdzie bez problemów, można próbować dalej. Ważne by nie iść na siłę by udowodnić sobie czy komuś innemu że się jest w stanie tą trasę "zaliczyć".
No właśnie... a potem siedzi taki człowiek na przełęczy pod samym Kozim i płacze, że dalej nie pójdzie... Wtedy naprawdę można się samemu "rozłożyć"... Zwłaszcza, jeśli jest mgła i jest się jedyną dziewczyną na szlaku... Nawet, jeśli to nie jest pierwsza taka wycieczka...