|
Wracam do poruszonej przez ja-annę kwestii. Napisałaś:
"bardzo natomiast by mi się podobało gdybyś mi coś zaproponował i jeszcze to dokładnie opisał"
Niby wszystko jasne, ale nie do końca. Korzystasz z dobrych przewodników (np, Szczerby). W tej sytuacji nieco inaczej widziałbym tu swoją rolę.
Dzielę uprawiających turystykę wysokokwalifikowaną na prezentujących model kwantytatywny (np, ks.Stolarczyk, którego ambicją było wejść na wszystkie szczyty - z założenia nierealne) lub na takich, którzy większą wagę przywiązują do aspektów kwalitatywnych - wiedza syntetyczna, pełne rozeznanie w pasjonującym ich problemie. Zdobywanie szczytów jakby przy okazji.
Swego czasu, jak pamiętasz, odradzałem Ci przejście przez Żelazne Wrota. W chwili obecnej nie byłbym już chyba tak przesadnie ostrożny. Posiadasz prawdopodobnie wystarczający zasób wiadomości i umiejętności na tą turę. Ale czy o takie, przesadnie analityczne, poznanie Ci chodzi? Czy od wejścia na górę nie jest ważniejsze aby wiedzieć jak inaczej przejść do sąsiednich dolin, jak zejść z przełęczy w inną stronę, gdy nad ta którą zejście planowałaś wisi niebezpieczny nawis?
Zapewniam Cię, że nawet w rejonie Hali Gąsienicowej - co wyda Ci się nieprawdopodobne - miałabyś jeszcze wiele do odkrycia.
Jeśli uważasz, że sprawa warta kontynuacji - odpowiedz. Pzdr.
|