Witam. Wybieram się do zakopanego z Mamą i chciałbym ją zabrać gdzieś na szlaki, tylko nie wiem jak sobie poradzi ponieważ ma 60 lat. Na płaskim terenie maszerować potrafi ale w górach może być inaczej. Jeszcze jakieś ciekawe miejsca w Zakopanem, które warto byłoby pokazać ma ktoś do zaoferowania?
Przyjacielu gng! Z Mamą w górach trzeba jak z dziećmi. Nie można Jej zniechęcić ostrym reżimem, tylko stopniować wysiłek i wzbudzać zainteresowanie.
W przyszłości, jeśli Jej zdrowie dopisze, zabierze Cię ze sobą na jakąś ambitniejszą wycieczkę górską.
Na początek zadbaj tylko o dobre górskie buty dla niej i posadź przy komputerze, niech poprzegląda ten portal, a Tobie chyba też się to przyda!!! Wtedy sama Ci wskaże ciekawe miejsca w Z-nem i ponad nim. Zorientujecie się, że jest ich bez liku.
Powodzenia.
gng - z tą starością to nie jest tak jak myślisz. Czasami sześćdziesięciolatek ma o wiele lepszą kondycję niż dwudziestolatek, ...że tak pozwolę sobie posłużyć się cytatem :
"Nikt się nie staje stary tylko dlatego, że przeżył jakąś określoną liczbę lat. Ludzie starzeją się, kiedy porzucają swoje ideały. Lata niszczą skórę, ale odrzucony entuzjazm niszczy duszę."
Podpisuję się pod powyższym
gng - trudno ocenić kondycję Twojej Mamy, nie znając jej - wiek nie jest tu wskazówką. Moja np. w wieku lat 77 przeszła Czerwone Wierchy i inne podobne trasy
Takie fakty w Tatrach, o jakim wspomniała mary1, są coraz częstszym zjawiskiem. Niedawno znajomy 75-latek z Łodzi "zmusił" mnie, byśmy się wdrapali na Rysy. Na szczycie tłoczno, choć był to czerwiec, "dziadek" miał jeszcze ze sobą kijki trekingowe, więc grupka 7 młodych 16-latków zaczęła z niego żartować. Dziadek szybko obliczył, że za 5 lat jak podrosną, to będą mieć razem tyle lat ile my dwaj i zaprosił na kolejny rajd.
Nie bez kozery wspomniałem uprzednio o dobrych butach dla mamy. Wystarczy poczytać kroniki topr, na jakich "równych" drogach turyści doznają kontuzji, od złamań kończyn, po potłuczenia i urazy kręgosłupa. Często dotyczy to tych, którzy w "późnej" młodości trafili dopiero na takie nierówności. To nie jest chodzenie po plaży.
Mama powinna mieć zdrowe nogi, serce i układ krążenia. Warto skontrolować swoje ciśnienie tętnicze przed eskapadą w wyższe partie Tatr. Inaczej grozić to może zesłabnięciem lub zawrotami głowy. Jeżeli jest wszystko w porządku to pozostaje tylko sprawa kondycji i odpowiedniego planowania trudności tras. Pomogą w tym powszechne u wszystkich bez względu na wiek kijki, które odciążają nogi, a zmuszają do pracy ramiona przy podejściach. Jest to bardzo pomocne i ułatwiające marsz.
W Zakopanem polecałbym odwiedzić cmentarz na Pęksowym Brzysku skąd wionie specyficzną atmosferą historii Tatr.
Wiem także, że wędrując przez cudowne okolice często chwilami zapominamy o doskwierającemu nam zmęczeniu.
Pozdrawiam.
Do sugestii ~Wacława dot. dobrych butów i przeglądania tego portalu, dodałabym jeszcze może nabycie przewodnika J.Nyki "Tatry Polskie", gdzie można znaleźć opisy tras tatrzańskich (z podaniem stopnia ich trudności), jak również propozycje spacerów po Zakopanem.
Na krótkie niemęczące wycieczki polecam: Dolinę Strążyską kończącą się pięknym wodospadem u stóp Giewontu, Dolinę za Bramką ( w pobliżu można odwiedzić Sabałówkę - dom J.Krzeptowskiego, po którym oprowadza przemiły potomek Sabały ), Dolina Kościeliska i Chochołowska są przecudne, nie trzeba przecież przejść ich do końca- można przecież tyle na ile nogi i kondycja pozwolą. W Chochołowskiej kursuje "ciuchcia", którą można pokonać część trasy, są też dorożki, choć to już niestety kosztuje. Kalatówki i Polana Kondratowa myślę, że też mogą być dobrym pomysłem na krótką wędrówkę albo Rusinowa Polana i Wiktorówki. Zostaje jeszcze wyjazd kolejką na Kasprowy lub końmi nad Morskie Oko, ale to już zależy jak już wcześniej wspominano od zdrowia i reakcji organizmu na wysokogórski klimat. Dolinki odwiedziłam z niepełnosprawnym bratem i mamą, która ma trochę problemów z krążeniem i ciśnieniem. Dali radę, ale wyżej już się nie pchaliśmy, bo wraz z wysokością gorzej się czuli.
Tatry są tak piękne, że nawet z dolinek można nasycić się ich urokiem.
Wątek już stary ale może ktoś jeszcze zechce skorzystać. Mniej więcej trzy tygodnie temu, poszukując tras dostępnych dla dziecięcego wózka, skorzystałem z rady Wacława i udałem się w kierunku doliny Rohackiej. Od strony słowackiej rzecz jasna. Sam dojazd szczególnie ciekawy nie jest - z Zakopanego trzeba liczyć ok. 45 minut samochodem. Bez auta - pojęcia ne mam. Ale późniejszy odcinek pieszy zdecydowanie warto pokonać. Pokonać to może nawet złe słowo, trasa do Tatliakowej Chaty wiedzie cały czas wygodnym asfaltem i zajmuje ok. godziny. Widoki sa bardzo ładne, nieporównanie lepsze niż z asfaltu do Morskiego Oka. Oczywiście sam staw zwany Czarną Młaką (przy Tatliakowej Chacie) trudno nawet porównać z naszą perłą ale sama trasa zdecydowanie ciekawsza i mniej nużąca. Dla osób starszych oraz małych dzieci obowiązkowy punkt w Tatrach.
Wacławie chylę czoła przed znajomym 75-latkiem, ale na ten przykład w zeszłym roku pewna rodzina wyciągnęła swoją, na moje oko, 70-80-letnią mamę, babcię na Zawrat i biedaczka po wejściu już na przełęcz zasłabła, także później mogła się swoim koleżanką pochwalić lotem toprowskim Sokołem, więc tak jak powiedziałeś chodzenie po Tatrach to nie jest chodzenie po plaży
Gdyby nie wpis Szarotki, to odbiegliśmy od zasadniczego tematu w tym wątku. Wracam więc, bo sezon wycieczkowy się zbliża.
Idąc do Kuźnic, podreptałem prosto w górę na tym łagodnym zakręcie i obejrzałem zabudowania podworskie byłej siedziby Homolaczów i Zamoyskich, obecnie siedziba TPN. Dobrze to wszystko odrestaurowane i informacyjnie opisane, warto obejrzeć.
/Wczesną wiosną parkingi obok zapchane prywatnymi na ogół samochodami pracowników - ponad 30 szt. - gdy sobie przypomnę, ile korowodów i marnotrawstwa czasu musi przetrzymać interesant, który chce do TPN dotrzeć "zamkniętą" dla szaraczków Drogą Przewodników?! - to tak na marginesie/.
Wychodząc ponad teren parkowy wokół zabudowań, wchodzimy w obręb Kuźnic, skąd niebieskim i zielonym szlakiem przez Nosal można wrócić do miasta. Ot, w sam raz wycieczka na pół dnia dla tej mamy-babci o której wspomina winston. A swoją drogą ludzie starsi chodzący po górach, nieraz przeceniają swoje możliwości, babcia - może chciała powtórzyć wyczyn sprzed lat. Sam coś takiego u siebie widzę!
Chilon wspomniał o rekreacji w Rohackiej Dolinie. Ma ona super urozmaicone otoczenie i to w najbliższej okolicy, ale jednodniówka nie wystarczy na wszystkie zakątki: Wodospad Rohacki, szpitalik partyzancki pod Brestową, Zwieriowka, piękne "pojezierze" ponad Tetiakową Chatą. Coś z tego można sobie wybrać, ale istotnie - dotarcie tam wymaga pojazdu. Pozdrawiam
Winstonie rozumiem że Babcia opisana przez Ciebie chwaliła się SWOIM KOLEŻANKOM - tak jest poprawnie po polsku (celownik - komu? czemu?)
Przepraszam za moją uwagę, ale napisałem ją ze względu na znajomych maturzystów odwiedzających portal www.z-ne.pl