Wspominacie o pseudogórołazach w sandałkach z reklamówkami, którzy w rozmowie uważają się za znawców gór, bo przeszli asfalt do Morskiego. A co powiecie o też niby turystach górskich, którzy okazują wielkie zdziwienie gdy spotkany na trasie wędrowiec pozdrowi ich zwykłym "dzień dobry"?
no faktycznie miny większości osób jak się im powie dzień dobry na szlaku (nawet na wysokosci 2000m.n.p.m) są lekko zdziwione, jakbysmy mieli lekko niepokolei w głowie. ps. pamiętam mój pierwszy wypad w karkonosze jakieś 15 lat temu z rodzicami to tam wszyscy wszystkich na szlaku pozdrawiali a teraz ta tradycja niestety widzę, że umiera. a szkoda....
Tradycja piekna, szkoda że umiera.
Ale z drugiej strony co 15 sekund mówić "Dzień dobry" czy "Cześć" jak ma miejsce na niektórych szlakach, to jest męczące i nie ma wiele wspólnego z tradycją.
W kwestii "dzień dobry" na szlaku, nigdy nie sądziłam , że doczekam, ale kiedyś na moje "dzień dobry", usłyszałam - "a my się znamy?"......Nie wiem sama czy jest to bardziej zabawne czy porażające.
Hmmm.. Ja też jestem "pseudo", bo w górach bywam raz na kilka lat; i zamierzam wjechać z Palenicy do MOka WOZEM!!!! z resztą z moją 6 letnią córcią tak będzie najłatwiej.