To był chyba najlepszy sezon w karierze Dariusza Kwiatkowskiego. Młody kolarz Górskich Orłów Raba Wyżna walczył o najwyższe laury juniorskie w najważniejszych wyścigach MTB w kraju.
Miał też szansę wyjazdu na mistrzostwa Europy i świata juniorów. Na drodze stanęły jednak niepowodzenia w kilku zawodach, m.in. mistrzostwach Polski. Przyczyniły się do tego wyjątkowo pechowe defekty na trasie. Gdyby nie usterki, mieszkający w Podwilku zawodnik zapewne znalazłby się wyżej w klasyfikacji generalnej prestiżowego cyklu SkodaAuto Grand Prix. Zajął 4. lokatę, ale do 2. na liście rywala stracił tylko 2 pkt. Swoje możliwości pokazał za to na zakończenie sezonu, sięgając dość nieoczekiwanie po brązowy medal mistrzostw Polski seniorów w maratonie MTB. Oczywiście triumfował w rankingu Małopolskiego Związku Kolarskiego w swej kategorii.
- Mimo tych defektów był to dla mnie udany sezon, wygrywałem w kraju, a także na Słowacji i na Węgrzech - mówi Kwiatkowski. - Sprzęt mam dobry, a po prostu dopadł mnie pech, a jeszcze różnice w "Skodzie" były na końcu niewielkie. Dlatego ten medal mistrzostw Polski mnie ucieszył, bo wyprzedziłem kilku uznanych zawodników.
Przygoda z rowerem Kwiatkowskiego zaczęła się sześć lat temu. W swej kolekcji ma m.in. srebrny medal olimpiady młodzieży. Treningi zaczynał pod okiem Jacka Jaworskiego, a od dwóch lat opiekuje się nim nowy trener. - Pan Pyrgies to bardzo dobry trener. Poprawiłem wytrzymałość i szybkość. Moją mocną stroną jest też psychika i wytrwałość, nigdy nie poddaję się na trasie.
Te ostatnie cechy na pewno przydadzą się w następnym sezonie, bowiem w 2006 roku Kwiatkowski ścigać się będzie z seniorami. Oby tylko omijał go pech... (ART)