W ciągu krótkiego czasu Sylwester Kurnyta z zawodnika drugiego planu stał się czołową postacią IV-ligowego Lubania Maniowy.
Swoją przygodę z piłką rozpoczął w trampkarzach Sokolicy Krościenko. Później grał w Tylmanowej, po czym trafił do Lubania Maniowy.
Kurnyta grał w IV-ligowej drużynie, ale niczym specjalnym się nie wyróżniał. - Grałem na każdej pozycji, chyba tylko poza bramkarzem. Wszystko zmieniło się z chwilą przyjścia do drużyny trenera Walczaka. Dostrzegł u mnie takie walory, których inni nie widzieli i ustawił mnie w roli wysuniętego napastnika - wspomina zawodnik.
Kurnyta szybko zaczął spłacać kredyt zaufania. W poprzednim sezonie został wicekrólem strzelców IV ligi grupy wschodniej, a przecież nie gra w drużynie, która frontalnie atakuje. W tym sezonie również należy do czołówki strzelców połączonej już IV ligi małopolskiej. Jego snajperskie umiejętności zostały dostrzeżone i Kurnyta otrzymał propozycje gry w lepszych klubach. Podchodzi do nich jednak z rezerwą i na razie nie zamierza zmieniać klubu.
26-letnik zawodnik mimo nie najlepszych warunków fizycznych znakomicie gra głową, w ten sposób zdobywając większość bramek. Poza tym ma snajperski instynkt - w polu karnym piłka sama "szuka" go. Tekst i fot. (ZK)
|