Marek Plawgo zakończył dziesięciodniowy obóz treningowy w Zakopanem
"Dlaczego Zakopane? Już w zeszłym roku, po dziesięciu latach przerwy, przyjechałem do Zakopanego i spodobała mi się infrastruktura. Nowy stadion lekkoatletyczny to w zimowych ośrodkach przygotowaczych nie jest takie częste.
Najnowszy stadion jest najlepszy, najbezpieczniejszy i odpowiedni na treningi jakich teraz potrzebujemy. No i góry, których nic nie zastąpi. Jest to wspaniała forma połączenia radości z poznawania oraz obcowania z naturą z ciężkim treningiem. Wycieczki w góry to nie tylko piekne widoki na szlaku, ale kawał ciężkiego treningu siłowego. Wbieganie pod góre wchodzi w nogi strasznie ale wchodzi w sposób przyjemny. Góry są takim odpowiednim etepem przygotowań pod koniec roku i jednoczesnie podstawą przygotowań do sezonu, więc nie widzę powodu żeby jeździć na niziny czy gdzieś dalej jesli w Polsce mamy coś takiego. Zakopane - no tego nie trzeba chyba nikomu mówić - to perełka polskich gór, turystyki i jest to najbardziej odpowiednie miejsce żeby tutaj spędzać czas" - podsumował Marek Plawgo.
Zapytany o górskie wycieczki biegacz powiedział, że było ich kilka. "Ominął mnie niestety Giewont, ponieważ musiałem jechać na egzamin do Katowic, ale za to byłem nad Czarnym Stawem Gąsienicowym i na Hali Gąsienicowej. Kasprowy Wierch wraz z trenerem wykluczyliśmy ponieważ kolejka na szczyt nie kursowała, a zbieganie w dół zawsze grozi przesileniem, a ja w lecie miałem operację stopy i mimo jej świetnego wyniku muszę uważać" - przypomniał Marek Plawgo.
"Jest też trening siłowy uzupełniający. Wykorzystujemy jakieś małe wzniesienia do treningów biegowych na zasadzie podbiegów czyli ta pochyłość terenu i góry wykorzystywane są w każdy możliwy sposób No i trening wytrzymałościowy czyli na stadionie To są takie wolne odcinki i ktoś nie znający specyfiki przygotowania powiedziałby ze sobie tylko truchtamy. Sa to różne formy truchtu, biegów ciągłych czyli coś, co jest podstawą, pierwszym piętrem przygotowania, gdzie każdy następny obóz jest szybszy i zmienia się intensywność tego biegu. Jednym słowem teraz robimy taką bazę do przygotowąń technicznych. W Zakopanem do południa trenowałem około 2 godz i po południu godzinę".
"Jestem mile zaskoczony swoją dyspozycją fizyczną. Miałem bardzo długą rehabilitację, która była przygotowaniem nie tylko zdrowotnym żebym mógł obciążać nogę, ale również pod względem fizycznym. To co robiłem wczesniej daje mi jakiś handicap i czuje się lepiej niż zwykle czułem się na poczatku sezonu kiedy pierwszy trening zwalał mnie z nóg. Teraz na wycieczkach górskich okazało się, że wchodzę w połowie grupy, co jest dla mnie sukcesem bo nie jestem typowym góralem w tej grupie treningowej. Czesto było tak, że zamykałem grupę. Forma przychodziła pod koniec grudnia i wtedy chodziłem w czołówce".
"Własciwie mogę już robić wszystko, ale wrodzona ostrożność jeszcze się odzywa. Za dużo starciłem przez to, że byłem w gorącej wodzie kąpany wiec teraz z trenerem Janem Widerą chuchamy na zimne. Z drugiej strony mam nóż na gardle, bo muszę się w tym roku wykazać, żeby wystartować na wysokim poziomie w mistrzostwach świata i mieć przygotowanie do igrzysk 2012 w Londynie"
Zapytany o wpływ wiejącego przez kilka kolejnych dni wiatru halnego na jego pobyt w Zakopanem Plawgo powiedział: "Jeżeli tak to wyłącznie przyjemny. Treningi dawały popalić i czułem solidne zmęczenie, a tu wysoka jak na listopad temperatura, słońce i stąd pewnie takie pozytywne nastawienie do życia".
Marek Plawgo z niecierpliwością czeka na pierwsze starty. "Głód biegania jest wielki. Oglądam nagrania z bieżni i czuję wielki przypływ adrenaliny ale nie taki, że miękną kolana tylko taki, że chcę skoczyć do gardła. Cieszę się, że to jest we mnie i te kontuzje, całe pasmo nieszczęść nie spowodowały wypalenia. Dwa lata przerwy to bardzo dużo, ale ja sobie udowadniłem, że w sytuacjach bardzo trudnych łatwiej mi się zmobilizować i łatwiej osiągać wyniki. Jest to coś takiego, że trudna sytauacja wymaga większego nakładu sił, większej mobilizacji, sprzyja koncentracji na konkretnym celu i pewności, że to co robię zbliża mnie do tego celu. Im było trudniej, tym osiągałem swoje najlepsze wyniki. Teraz chcę być tylko zdrowy a ten powrót nie będzie trudny. Nie mogę sie docekac czerwca żeby założyć kolce, stanąć w blokach i w pełnii zdrowia pokonać 400 m przez płotki".
"Co w planach treningowych? Nie do końca wiem. Chcielibyśmy jeszcze raz w grudniu przyjechać do Zakopanego lub Szczyrku. Ale zależeć to bedzie od tego jak zaplanowane sa obozy treningowe - musimy się dostosowywać do innych. A od stycznia z dwa miesiące będziemy trenowac na hali w Spale. Potem w zależności jakie pieniądze będą przeznaczone na nasze szkolenie chcielibyśmy wyjechać na dwa lub trzy obozy klimatyczne. Może m.in. do Republiki Południowej Afryki? To jest taki stały nasz przystanek. W latach poprzednich jak moje wyniki były potwierdzane i wtedy nie było problemów z pieniedzmi na moje przygotowanie. Teraz muszę brać pod uwagę, że przez dwa lata moje problemy zdrowotne nie pozwalały na starty na normalnym poziomie wiec nie mogę przyjmować postawy roszczeniowej i czekam na to co związek sam mi zaproponuje i co sam jest w stanie zorganizować. Z bardzo wielką chęcia to przyjmuję. Mam nadzieję, że te obozy klimatyczne zostaną mi przyznane bo przyznam szczerze, iż na moim poziomie kiedy setne sekundy decydują o wyniku sportowym - są potrzebne. Ten trening musi być zrobiony na dużych prędkosciach, co przy naszych warunkach pogodowych nie jest możliwe".
"Pierwsze starty? Chyba w czerwcu. Nie sprawdzałem jeszcze kalendarza, ale zwykle zaczynamy od mityngu Bydgoszczy i tak też pewnie plan będziemy rozpisywali. Reszta startów będzie zależała od dyspozycji i weryfikacji wyników z Bydgoszczy".
Marek Plawgo urodził się 25 lutego 1981 roku w Rudzie Śląskiej. Jest wielokrotnym mistrzem Polski na dystansie 400 metrów przez płotki. Na igrzyskach olimpijskich w Atenach (2004) i w Pekinie (2008)zajął 6. miejsce. W 2006 r. na ME w Goeteborgu zdobył srebrny medal a rok później na MŚ w Osace wywalczył brązowy medal indywidualnie i w sztafecie.
W biegu płaskim na 400 m. był m.in halowym rekordzistą Polski a na halowych ME w Wiedniu w 2002 roku zdobył złoto.
|