Pod okiem Jana Widery i Karola Radke w zakopiańskim COS-ie przebywała grupa lekkoatletów między innymi Marek Plawgo. " Pobyt w Zakopanem to drugie po Cetniewie zgrupowanie wprowadzajace w sezon. W tym roku do Zakopanego przyjechałem przygotowany i jestem bardzo zadowolony z pobytu i już się cieszę z kolejnego zgupowania pod Giewontem w grudniu br. " podsumował pobyt w Zakopanem Marek Palwgo
" Fantastyczna pogoda, góry no i wreszcie dobre zdrowie, które pozwoliło na większe wykorzystanie naturalnych warunków. Można było więc spokojnie maszerować po Tatrach a nie tylko siedzieć na stadionie i w siłowni. Były m.in. Giewont, Kasprowy Wierch, Hala Gąsienicowa a także próba wejścia na Świnicę, ale okazało się na jakieś 150 metrów przed szczytem, że jest zbyt ślisko więc dla bezpieczeństwa zawróciliśmy. Trzy dni temu natomiast tak jakby zsumowaliśmy te szlaki i ta blisko siedmiogodzinna wycieczka dała mi chyba najwięcej radości. Chociaż przyznam jej skutki w mięśniach odczuwam do dziś, a to dało się zauważyć podczas treningów w sali i na stadionie".powiedział Marek Plawgo.
"W tym roku zacząłem treningi o miesiąc wcześniej niż zwykle, można więc powiedzieć, że przyjechałem tu już nieźle przygotowany. Zazwyczaj w Zakopanem rozpoczynałem cały cykl więc każdy wypad w góry wyciągał ze mnie większość sił i ciężko było ćwiczyć w sesji popołudniowej. Tym razem czułem się fantastycznie". kontynuował zawodnik
Zapytany o dalsze plany treningowe dodał że od 4 grudnia ponownie pojawi się w Zakopanem ale kolejny pobyt będzie zawierał już znacznie więcej elementów lekkoatletycznych. Następne wyjazdy ? "Ponieważ zima nie pozwala w pełni wykorzystać całego potencjału biegacza w styczniu wyjeżdżam na obóz treningowy do RPA. Niestety w europejskich warunkach klimatycznych nie jesteśmy w stanie osiagać maksymalnych prędkości nie narażając się na poważne kontuzję. Tradycyjnie więc uciekamy, aby wręcz w cieplarnianych warunkach i na trawiastej bieżni ćwiczyć elementy szybkościowe i płotkarskie. W tym roku nie jestem objęty centralnym szkoleniem klimatycznym, jednak ze względu na wagę jaka ma dla cyklu szkoleniowego ten wyjazd płacę częściowo z własnej kieszeni. Uważam, że pobyt w RP może być jedyną drogą do sukcesu w Londynie."
Czy cykl przygotowań różni się od tych w latach poprzednich ?
"Pewnych rzeczy po prostu nie mozna przyspieszyć i przeskoczyć. Robi się tyle na ile pozwala organizm a intensywność każdego treningu jest dobierana indywidualnie i to tak, aby po porannym treningu mieć odpowiednio dużo sił i zapału do popołudniowego. Minimum olimpijskie powinienem uzyskać bez przeszkód.
W moim przypadku jest to 48,50 czyli najsłabsze minimum na igrzyskach i MŚ odkąd trenuję, w związku z czym łatwiej już być nie może" - ocenił zawodnik.
Pierwszy starty zawodników czekają na przełomie maja i czerwca na MP .
"Dopiero, mimo że sezon zaczyna się wcześniej, a to dlatego, że chcemy uniknąć nerwowościwynikajacej z niepełnego przygotowania. To skutkuje gorszymi czasami, presją i np. chęcią zmiany niektórych wczesniej założonych zamierzeń treningowych. To się niesprawdza, stąd więc taka decyzja. I na start w odpowiedniej ilości zawodów i nabranie pewności siebie, której po niemal trzyletniej przerwie spowodowanej kontuzjami trochę mi brakuje.
Do tej pory byłem dwa razy szósty i raz siódmy w sztafecie, więc tym razem przydało by się zdecydowanie więcej. Powiem krótko - sam finał mnie nie satysfakcjonuje, ponieważ wyrzeczenia jakie ponoszę - prywatne, zdrowotne, motywacyjne no i pierwszy raz także finansowe muszą przynieć rezultat w postaci medalu na igrzyskach olimpijskich. Jedyna przeszkoda może być zdrowie - co tu dużo mówić - ta trójka z przodu mojego wieku sprawia, że wiele rzeczy przychodzi trudniej na treningu a jedyne co jest łatwiejsze to nabawienie się kontuzji.
Jedno wiem - nie ma co mówić o jakiś życiowych rekordach tylko o ciężkiej pracy na maksymalnych obrotach a to zamierzam wykonać w stu procentach." tak powiedział o swoich planach Marek Plawgo.
Plawgo urodził się 25 lutego 1981 roku w Rudzie Śląskiej. Na dystansie 400 metrów przez płotki jest siedmiokrotnym mistrzem Polski. W igrzyskach olimpijskich w Atenach (2004) zajął 6. miejsce. Dwa lata później w mistrzostwach Europy w Goeteborgu zdobył srebrny medal.
W 2007 r. w MŚ w Osace wywalczył brązowy medal indywidualnie i w sztafecie. W igrzyskach w Pekinie, podobnie jak cztery lata wcześniej w Atenach, był szósty.
Szereg bardzo dobrych wyników uzyskał również w biegu płaskim na 400 m. W halowych mistrzostwach Europy w Wiedniu w 2002 roku zdobył złoty medal indywidualnie i w sztafecie.
|