Siatkarze TS Podhalański prą do przodu. W spotkaniu 7 kolejki zawodnicy z Czarnego Dunacja w trzech setach pokonali GSKS Laskową i z 16 pkt zajmują 2 lokaatę w tabeli mając zaledwie 2 pkt straty do Wawelu.
W galerii fotoreporatż P. Duraja z meczu!!!
Następne spotkanie Podhalański zagra dopiero 5 stycznia u siebie z UKS Zalewem Świnną Porębą . Mecz o tyle ważny że zadecyduje w bezpośredniej konfrontacji kto będzie wiceliderem bo rywale mają 2 pkt mniej od Podhalańskiego. Spotkanie zapowiada sie nader obiecująco bowiem w poprzednim właśnie Świnna Poręba wygrała.
Po dwoch wygranych serach trzeci był najbardziej dramatyczny. Gospodarze przegrywali 17 do 12 ale będący na zagrywce Gut asami serwisowymi wywalczyl przewagę i ostatecznie TS Podhalański pokonał siatkarzy z Laskowej
TS Podhalański- GSKS Laskowa 3-0 ( 25-23,25-21, 25-17) ,
TS Podhalański:
L. Augustyniak, D. Bulanda,K. Majewski, M. Gut, J. Kroma, W. Mrożek, M. Leja, M. Kapuściak, E. Grzybacz , libero T. Kudasik, G. Dziedzic
Trener B. Palarz
GSKS Laskowa
Ł. Chełmecki, K. Tobiasz, .A. Wandas, R. Gąsiorek, B. Grzegorzek D. Stach, M. Matras, N. Rozum, A. Matras, N. Stryczek, M. Jędrzejek, libero R. Cromek
trener Ł. Chełmecki
A tak mecz skomentował Dawid Bulanda
UDANE ZAKOŃCZENIE PIERWSZEJ RUNDY
TS Podhalański Czarny Dunajec - GSKS Laskowa 3:0 (25:23, 25:21, 25:17)
W minioną sobotę zgodnie z harmonogramem IV ligi siatkarzy miejsce miała ostatnia kolejka w ramach której nasi chłopcy podejmowali na własnym terenie zespól z Laskowej.
Atmosfera przedmeczowa była bardzo nerwowa. Jak na złość niedysponowani byli niemal wszyscy przyjmujący Podhalańskiego. Już wcześniej kontuzji mięśnia dwugłowego nabawił się Budz. Z zajęć na uczelni nie dojechał na czas Łowas, a trzy dni przed meczem staw skokowy zwichnął Majewski. Na szczęście kontuzja nie okazała się na tyle poważna by wykluczyć go z gry - mówi trener Bogdan Palarz. Do całej tej trudnej sytuacji doszły problemy organizacyjne. Przeciekać zaczął dach w Czarnym Dunajcu i na boisku pojawiały się pojedyncze krople wody, które wzbudziły wątpliwości w sędziach, co do bezpieczeństwa zawodników podczas spotkania. Po dłuższym namyśle sędzia Kot dopuścił jednak do meczu z półgodzinnym opóźnieniem. Niestety wszystko to przełożyło się na jakość gry. Dziewięć zepsutych zagrywek w jednym secie na tym poziomie to rzadkość, a jednak stało się. To i inne niewymuszone błędy ze strony Podhalańskiego sprawiły ze końcówka była wyrównana. Na szczęście dla nas partię plasem w swoim stylu zakończył Gut.
W początkowej fazie drugiej partii stała się rzecz równie niecodzienna. Podczas jednej z akcji przyznany został punkt gospodarzom, na co ostro zareagowali goście. Domagali się odgwizdania tzw. "ocierki", czyli dotknięcia bloku. W konsekwencji agresji arbiter główny ukarał żółtymi kartkami dwóch zawodników z Laskowej w tym grającego trenera.
Sytuacja wpłynęła mobilizująco na młodzież z GSKS i zaczęli grać świetnie głownie w ataku niemiłosiernienie obijając nasz blok z lewego skrzydła i z charakterystycznej dla siatkówki damskiej krótkiej z obiegu. Od czego jednak wojsko ma armaty? Przy stanie 14:17 dla gości na zagrywkę wyszedł "Michaylov" Gut i popisał się serią, której nie powstydziłby się żaden reprezentant na poziomie Krajowym. Skończył kanonadę przy wyniku 19:17. Obudził w nas wiarę w sukces, który stal się faktem.
Partię trzecią zagraliśmy na tyle dobrze w każdym elemencie, by nie dać się odrodzić zespołowi z Laskowej i to wystarczyło. Zakończyła się spokojnie, wynikiem do siedemnastu.
Paradoksy się zdarzają -mówi po spotkaniu kapitan. Mecz trwał o polowe krócej niż rozgrzewka. To oczywiście żart, bo sędziowie przeciągali w czasie decyzje o rozpoczęciu spotkania, a zespól z Laskowej to solidny team, z którym wcale nie było z górki. Teraz udajemy się na przerwę swiąteczno-noworoczną w dobrych nastrojach. Jako wiceliderzy.