W trzeciej kolejce spotkań ligi „okręgowej" komplet punktów zapisali na swoim koncie gracze Huraganu Waksmund oraz NKP Podhala Nowy Targ. Nie powiodło się za to reprezentantom LKS Szaflary, którzy ulegli 1:4 na swoim boisku liderowi z Rytra.
Huragan Waksmund – LKS Kobylanka 1:0 (0:0)
1:0 Zagata 78. Żółte kartki: Siuty, Kolasa. Sędziował Jan Chlipała z Ochotnicy. Widzów: 300
Huragan: Rejczak – K. Potoczak, S. Garcarz, Cyrwus, B. Handzel – J. Mroszczak (46 M. Garcarz), Mozdyniewicz (89 Siuty), Zagata, B. Waksmundzki (76 M. Handzel) – K. Waksmundzki, S. Drożdż (46 Kolasa)
Kobylanka: Konstanty Grądalski – Woźniak, Mikołajczyk ( 60 Strawiński), Żmigrowski, Szura - Trzyna, Cionek (67 Kwarciński), Grajewski (84 Przybyło), Konrad Grądalski – Kotowicz, Guter.
Od pierwszej minuty mecz toczył się głównie na połowie goście. Gospodarze razili jednak olbrzymią nieskutecznością. Już w pierwszych pięciu minutach Huragan miał trzy doskonałe okazje. Najpierw S. Drożdż przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, potem Cyrwus główkował tuż obok bramki, a następni znów S. Drożdż z bliska przestrzelił. W 12, 15 i 20 min gry mocno, ale nieclenie z dystansu uderzał K. Waksmundzki. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Dalej atakowali gospodarze, ale długo nie potrafili tego udokumentować bramkami. Już na samym początku tej części gry, Kolasa fatalnie spudłował. Po chwili jego wyczyn powtórzył B. Waksmundzki. Wreszcie w 78 min Huragan przeprowadził akcję, która jak się okazało, dała mu zwycięstwo. Kolasa zagrał do K. Wakmundzkiego, ten odegrał do Zagaty, który z 20 metrów, płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi. W samej końcówce goście mogli pokusić się o bramkę wyrównującą, ale strzał Strawińskiego w ostatniej chwili zablokował B. Handzel.
- To był mecz niewykorzystanych szans z naszej strony. Marnowane seryjnie okazję, powodowały, że robiło się nerwowo. Dominowaliśmy zupełnie na boisku. Goście w przekroju 90 minut nie wypracowali sobie praktycznie bramki. To była konsekwencja naszej twardej, zaciętej gry. Szkoda, że na samym początku już nie udało się nam zdobyć gola. Były ku temu okazję, a to mogło znacząco ułatwić nam przebieg kolejnych fragmentów. Najważniejsze, że zapisujemy na sowim koncie kolejne punkty – stwierdził trener Huraganu, Bartłomiej Walczak.
LKS Szaflary – Poprad Rytro 1:4 (0:1)
0:1 Filip 43, 0:2 Filip 55, 0:3 Filip 68 z karnego, 0:4 Poczkajski 76, 1:4 P. Kamiński 85. Sędziował Jan Kurek z Limanowej. Żółte kartki: Baboń - Kosiek, Starski.
Szaflary: Szczepaniec – Czernik, Strama, Baboń, Hajnos – P. Kamiński, F. Kamiński, Jarząbek, Antolak – Joniak, Maciaś.
Poprad: Wróbel – Kosiek, Klag, Michał Pawlik, Pustułka – Marcin Pawlik (80 Jakub Długosz), Starski (70 Cięciwa), Łękawski, Zontek (60 Jarosław Długosz) – Filip, Biel (46 Poczkajski).
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy jednak nie wykorzystali kilku dogodnych do zdobycia goli sytuacji. Mieli je m.in. Maciaś i P. Kamiński, ale obaj za długo zwlekali w oddaniu strzałów, a uderzenie F. Kamińskiego kapitalną paradą zatrzymał Wróbel. Zimnej krwi nie zabrakło za to w 43 min napastnikowi gości Filipowi. Wykorzystał od szybkie zagranie z rzutu wolnego, wygrał pojedynek ze Stramą i posłał piłkę obok wybiegającego z bramki Szczepańca. Ten sam zawodnik był bohaterem drugiej połowy. W 55 min znów okazał się sprytniejszy od obrońców gospodarzy i mimo ostrego kąta, zdołał umieścić piłkę w siatce. W 68 min Filip miał już na koncie hat-tricka, po tym jak skutecznie wykonał rzut karny, podyktowany za kontrowersyjny – zdaniem gospodarzy – faul Stramy. W 76 min już było 0:4. Po zagraniu z rzutu wolnego, Poczkajski uprzedził Szepańca i głową skierował piłkę do bramki. W 85 min honorowe trafienie dla gospodarzy zdobył, efektownym strzałem z rzutu wolnego, P. Kamiński
- Wynik gorszy niż gra. Zagraliśmy naprawdę całkiem niezłe spotkanie. Niestety nie ustrzegliśmy się błędów, które miały dla nas surowe konsekwencję. Gole traciliśmy w kluczowych momentach. Pierwszego zaraz przed przerwą i to w momencie kiedy dominowaliśmy na boisku. W drugiej połowie nie popisał się nasz bramkarz, który ma na sumieniu dwa gole. Mimo niekorzystnego przebiegu meczu, walczyliśmy, ale starczyło to tylko na honorowe trafienie – ocenił trener Szaflar, Marek Majka.
Hart Tęgoborze – NKP Podhale Nowy Targ 1:5 (0:2)
Bramki dla Podhala: Ślusarek 12, K. Dudek 36, Sulka 47, Misiura 68, Gołuchowski 86.
Podhale: Kowalczuk (46 Nykaza) – Bobek, D. Żółtek, Gąsiorek, Anioł – K. Dudek, A. Dudek (46 Sulka), Janasik, Misiura (70 Augustyn) – Świerzbiński, Ślusarek (65 Gołuchowski)
Pewne zwycięstwo nowotarżan na boisku beniaminka. Wynik meczu już w 12 min otworzył Ślusarek, strzałem z rzutu wolnego. W 36 min prowadzenie Podhala podwyższył K. Dudek, który wygrał sytuację jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy. Kolejne gole padły po przerwie. W 47 min wprowadzony na druga połowę Sulka, wykorzystał szybkie rozegranie rzutu wolnego przez Świerzbińskiego i strzałem w dalszy róg bramki podwyższył na 3:0. W 65 min swojego jedynego gola w meczu zdobyli goście. Bramka była konsekwencją indywidualnego błędu Anioła. Nowotarżanie szybko jednak odpowiedzieli i w 68 min gry akcję K. Dudka, wykończył Misiura. Wynik meczu ustalił w 86 min kolejny rezerwowy – Gołuchowski – a kolejną asystę w meczu zaliczył Świerzbiński. '
- Mecz pod naszą kontrolą. Niemniej nie ustrzegliśmy się błędu, który był konsekwencją dekoncentracji. Na to uczulam moich zawodników, że chcąc osiągnąć założony cel, musimy się takich momentów wystrzegać. Generalnie jednak trudno nie być zadowolonym, jak się strzela w wyjazdowym meczu pięć bramek. Nie popadamy jednak w samo zachwyt. Przed nami kolejne, bardzo ważne mecze – ocenił trener NKP, Marek Żołądź.