Piłkarze LKS Szaflary w IV kolejce spotkań ligi okręgowej zremisowali 3:3 na boisku w Korzennej. Podhalanie, choć przerwali serię dwóch z rzędu porażek, to jednak do domów wracali z uczuciem sporego niedosytu.
Co prawda to gospodarze cieszyli się z pierwszej bramki, ale jeszcze przed przerwą efektownym uderzeniem z rzutu wolnego wyrównał Florian Kamiński. Ten sam zawodnik dał prowadzenie Szaflarom w 57 min gry, wykorzystując rzut karny, podyktowany za faul na Pawle Joniaku. Minutę później Korzenna wyrównała, ale w 62 min gry trzeciego gola dla gości zdobył Mateusz Jarząbek. W 75 min powinno być 2:4. Po raz drugi bowiem arbiter podyktował rzut karny przeciwko gospodarzom. Tym razem jednak intencję F. Kamińskiego, wyczuł bramkarz. Ta sytuacja zemściła się na piłkarzach z Szaflar, w 80 min gry, kiedy to jeden z miejscowych zawodników, strzałem z dystansu doprowadził do remisu 3:3.
- Bardzo duży niedosyt. Co prawda zdobyliśmy w tym spotkaniu trzy gole, ale sytuacji mieliśmy jeszcze na co najmniej drugie tyle. Sam Maciaś jeszcze w pierwszej połowie miał 3 wyborne okazje bramkowe. Szkoda tego karnego, bo myślę, że gdybyśmy go wykorzystali to już losy meczu byłby rozstrzygnięta. A tak strzał rozpaczy dał gospodarzom bramkę na wagę remisu – ocenił trener Szaflar, Marek Majka
ULKS Korzenna – LKS Szaflary 3:3 (1:1)
Bramki dla Szaflary: F. Kamiński 40 z wolnego, 57 z karnego, Jarząbek 62.
Szaflary: Cisoń – Hajnos, Strama, Baboń, Czernik (85 Kułach) – P. Kamiński, Jarzębek, F. Kamiński, Antolak – Maciaś, Joniak.