Polskie snowboardzistki Karolina Sztokfisz oraz Aleksandra Król startujące dzisiaj w slalomie gigancie równoległym pożegnały się z rywalizacją na etapie eliminacji.
Karolina Sztokfisz oraz Aleksandra Król startujące w slalomie gigancie równoległym pożegnały się z rywalizacją na etapie eliminacji / fot.: Szymon SikoraKwalifikacje składały się z dwóch przejazdów, a do 1/8 finału kwalifikowało się szesnaście najlepszych zawodniczek. Podczas pierwszego przejazdu Karolina Sztokfisz uzyskała czas 58.44, co w tym momencie dawało jej 24. pozycję. Druga z polskich reprezentantek Aleksandra Król została zdyskwalifikowana, ponieważ po drodze ominęła jedną z bramek.
W drugiej serii kwalifikacyjnej Karolina Sztokfisz niestety nie zdołała poprawić swojego wyniku, osiągając rezultat 1:09.96 (łącznie 2:08.40). Polka została sklasyfikowana na 28. miejscu.
Eliminacje wygrała Japonka Tomoka Takeuchi (1:46.33), która wyprzedziła Szwajcarki Patrizię Kummer (1:46.62) oraz Julie Zogg (1:47.11). W środę zostaną rozegrane kolejne fazy tej konkurencji, a najlepszym zawodniczkom organizatorzy wręczą olimpijskie medale.
Sztokfisz: "Mogło być dużo lepiej"
Polska snowboardzistka Karolina Sztokfisz wygrała swój pierwszy wyścig w slalomie gigancie równoległym, ale w kolejnej rundzie zaliczyła upadek i odpadła z rywalizacji.
Dobrze mi się jechało górę trasy za drugim razem. Na pewno szybciej niż w pierwszym przejeździe. No niestety popełniłam błąd i nie dociążyłam deski, a trasa to była naprawdę mega lód, no i deska uciekła mi na tym lodzie i upadłam - powiedziała zawodniczka po zawodach.
- Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Mogło być naprawdę dużo lepiej. No ale cóż, to są zawody, jedni wygrywają, inni przegrywają, tak to jest.
W sobotę Karolina Sztokfisz wystartuje jeszcze w slalomie równoległym. - Czeka mnie jeszcze start w slalomie, który lubię. Zresztą ostatnio miałam lepsze wyniki w slalomie niż w gigancie, więc zobaczymy jaki będzie. Chcę zaliczyć dwa dobre, bardzo dobre przejazdy, to jest mój cel. Myślę, że to odbije się to dobrym wynikiem. Nie zakładam żadnych innych celów - oznajmiła Sztokfisz.
Warunki atmosferyczne w Extreme Park w ostatnich dniach zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz było mgliście, potem padał deszcz, następnie śnieg. Karolina Sztokfisz jednak uważa, że mimo tego dało się dobrze poznać trasę. - Da się trasę dobrze poznać, bo przed zawodami mamy możliwość jej obejrzenia. Możemy to zrobić dwa razy, więc widać dokładnie jakie są warunki na niej. Natomiast treningi na kilka dni przed zawodami odbywały przy całkowicie odmiennej pogodzie. Było miękko, były straszne dziury, nie dało się tego wyrównać i każdy walczył żeby tylko przejechać. Przez to nie dało się popracować nad techniką, ale jeździć trzeba w każdych warunkach. Tak naprawdę nie ma co narzekać. Uważam, że dziś udało się super, bo mogło być sto razy gorzej - zakończyła.
Król: "Nastawiam się na sobotę"
Aleksandra Król, zawodniczka, która na ZIO w Soczi startuje w snowboardzie, podczas pierwszego przejazdu w slalomie gigancie równoległym, upadła i na tym zakończyła zawody.
No niestety, ale nie udało się ukończyć. Nie jestem z tego zadowolona. Na samym początku pojechałam fulla, widocznie za mocno ruszyłam, ale przecież nie miałam nic do stracenia, chciałam walczyć. Potem, mniej więcej w 7. bramkę, weszłam zbyt wąsko i nogi mi niewytrzymały i upadłam. No i dyskwalifikacja - powiedziała Aleksandra Król.
Kolejny dzień i kolejny raz warunki atmosferyczne i przygotowanie trasy zaskoczyło zawodników. - Dzisiejsze warunki nas trochę zdekoncentrowały. Po wczorajszym padającym śniegu, myślałam, że dziś będzie miękko i że będą dziury, a tu lód. Ja jestem w szoku, że mamy tu taki lód.
Jednak to jeszcze nie koniec startów młodej polskiej zawodniczki. W sobotę snowboardzistka wystartuje w slalomie. - Jestem bardziej "slalomistką" niż "gigancistką", więc mocniej nastawiam się na sobotni start. Spodziewam się tam wejścia do 16-tki, a wtedy już wszystko może się zdarzyć. Tak jak było w Moskwie, weszłam pierwszy raz do 16-tki i od razu było podium. Jestem dobrej myśli - zaznaczyła Król.
Mimo wszystko Aleksandra liczyła na więcej, zresztą każdy zawodnik byłby zawiedziony po dyskwalifikacji w pierwszym już starcie. - Jestem zawiedziona. Liczyłam, że wejdę jednak do tej 16-tki tu. Na treningach jeździłam bardzo dobrze, na poziomie dziewczyn z Pucharu Świata. Miałyśmy podobne czasy, więc nadzieja była. Ale muszę powiedzieć, że jeśli takie warunki będą na slalomie to będę się cieszyć, bo ja lód uwielbiam na slalomie - zakończyła Aleksandra Król.