24 kolejka ligi okręgowej wreszcie okazała się szczęśliwa dla piłkarzy LKS Szaflary, którzy wygrali pierwsze wiosną spotkanie tym samym na nowo rozbudzając nadzieję swoich kibiców na skuteczną walkę o utrzymanie. Wciąż nie zawodzą gracze z Nowego Targu. Tym razem lider wysoko pokonał na swoim boisku Gród Podegrodzie.
NKP Podhale Nowy Targ – Gród Podegrodzie 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Gąsiorek 2, 2:0 K. Dudek 59, 3:0 Hajnos 76, 4:0 Bibro 85.
Podhale: Truty (86 Bujak) – Bobek, Gąsiorek, Krzystyniak (6 Hajnos), Anioł – Misiura (65 Augustyn), Hałgas, A. Dudek, K. Dudek – Antolak, Świerzbiński (79 Bibro)
Gród: D. Konstanty – Szewczyk, Berowski, Schreiner, G. Konstanty – K. Ciurka, Zgrzeblak, M. Knurowski (56 Majerski), R. Ciurka (76 Matiasz) – Olszak, Golonka (46 R. Knurowski).
Sędziował: Piotr Filrit (Gorlice). Żółte kartki: Olszak, R. Ciurka.
Jeszcze dobrze kibice nie rozsiedli się na trybunach, a już padł pierwszy gol w meczu. Dokładnie 88 sekund od jego rozpoczęcia, po dośrodkowaniu w pole karne z prawej strony Świerzbińskiego, stojący na piątym metrze Gąsiorek uderzył głową i piłka po rękach interweniującego Konstantego, wtoczyła się do bramki. Kolejne minuty pierwszej połowy to w miarę wyrównana gra, ale bez większych zagrożeń pod obiema bramkami. Gospodarze rozstrzelali się po przerwie, kiedy dało o sobie znać ich lepsze przygotowanie fizyczne. Z każdą minutą goście opadali z sił. W 59 min Podhale przeprowadziło koronkową akcję. Antolak ze środka boiska zagrał piłkę na prawe skrzydło do Anioła, ten na wysokości pola karnego zacentrował na 8 metr, a tam K. Dudek przyjęciem zgubił obrońców i posłał piłkę do bramki obok interweniującego bramkarza. W 76 min było już 3:0. Świetną indywidualną akcją popisał się tym razem Hałgas, który wygrał starcie bark w bark z jednym z rywali, wbiegł w pole karne i niemal z linii końcowej dograł do wbiegającego Hajnosa, który z bliska dopełnił formalności. Wynik meczu w 84 min ustalił w dosyć ekwilibrystycznym stylu, strzałem głową, wprowadzony chwilę wcześniej an murawę, Bibro.
- Chcę podziękować drużynie za grę i za walkę. Tydzień temu byłem troszkę zestresowany przed derbowym meczem z Huraganem. Tamto spotkanie jednak potwierdziło, że jesteśmy w dobrej dyspozycji. Ten mecz z Grodem, nawiasem mówiąc bardzo dobrym zespołem, jeszcze mocniej utwierdził mnie w przekonaniu, że nasza forma rośnie. Nie ma słabego elementu w naszej grze. Przez 90 minut dążymy do zwycięstwa, gramy bardzo konsekwentnie i tylko się cieszyć – ocenił trener Podhala, Marek Żołądź.
Szaflary – Hart Tęgoborze 2:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Krawczyk 70, 1:1 Jarząbek 75 z karnego, 2:1 Szabla - samobójcza 85.
Szaflary: Cisoń – Hajnos, Palenik, Strama ŻK, Marek ŻK – Szczerba (90 Marduła), F. Kamiński, P. Kamiński, Jarząbek – Baboń (90 Kurańda), Czajkowski.
Hart: Cienciwa – Czoch ŻK, Kosecki, Szabla, Bieniek – Olchawa, Nowak ŻK, Orzechowski ŻK, Tokarczyk ŻK (80 Hajduga ŻK) – Gołąb, Krawczyk ŻK.
Sędziował Tomasz Jabłoński z Kluszkowiec. Żółte kartki: Strama, Marek - Czoch, Nowak, Orzechowski, Tokarczyk, Hajduga.
W pierwszej bezbramkowej połowie na uwagę zasługuje przede wszystkim strzał z rzutu wolnego P. Kamińskiego i świetna parada Cienciwy. Gole padły po przerwie. Zaczęli goście, którzy w 70 min za sprawą Krawczyka (wygrał pojedynek jeden na jeden z Cisoniem) objęli prowadzenie. Pięć minut później wyrównał z rzutu karnego, podyktowanego za faulu na Marku, Jarząbek. Losy meczu rozstrzygnęły się w 86 min. Po wrzutce z autu przez Jarząbka, obrońca z Tęgoborzy Szabla tak niefortunnie interweniował, że posłał piłkę do własnej bramki.
- Przeważaliśmy całe spotkanie. Długo jednak raziliśmy nieskutecznością. Zespół jednak konsekwentnie realizował założenia taktycznie. Nie załamaliśmy się nawet po straconej bramce. To przyniosło efekty. Tak walczących zawodników, chciałoby się widzieć w każdym następnym meczu – podsumował Stanisław Budzyk, pełniący w klubie z Szaflar, rolę trenera koordynatora.