W sobotę swoje mecze w ramach 9 kolejki spotkań ligi okręgowej rozegrały drużyny Huraganu Waksmund i LKS Szaflary. Pierwsza z nich zremisowała bezbramkowo w Wojnarowej, z kolei druga przegrała w Tymbarku.
Orzeł Wojnarowa – Huragan Waksmund 0:0
Huragan: Rejczak – B. Mroszczak, S. Garcarz, B. Handzel, B. Drożdż – J. Mroszczak (70 Waksmundzki), Gogola (75 W. Zagata), M. Handzel, M. Potoczak (78 M. Garcarz) – T. Cyrwus, P. Zagata.
- Olbrzymi niedosyt. Ten mecz bezwzględnie powinien zakończyć się naszym zwycięstwem. Na to, że tak się nie stało wpływ miały dwie rzeczy. Pierwsza to nasza nieskuteczność. Powinniśmy zdobyć 3-4 gole. Zwłaszcza w pierwszej połowie marnowaliśmy okazję za okazją. Druga rzecz to niestety postawa sędziego. Bardzo rzadko komentuje pracę sędziów, ale tym razem zostaliśmy ewidentnie skrzywdzeni. Należał się nam m.in - i to dwukrotnie - rzut karny. W drugim przypadku gracz gospodarzy wybił ręką piłkę zmierzającą do bramki – ocenił trener Huraganu, Bartłomiej Walczak.
KS Tymbark – LKS Szaflary 4:2 (1:1)
Bramki dla Szaflar: P. Kamiński, Gogolak.
Szaflary: Nykaza – Szczerba, Strama, Rusnak, Hajnos – P. Kamiński, F. Kamiński, Jarząbek, Gogolak – Kwak, Kłosowski.
Szaflary pojechały do Tymbarku w 11 osobowym składzie. Na domiar złego od 20 minuty przyszło im grać w dziesięciu, po tym jak kontuzji nabawił się Kwak. Mimo takich problemów podopieczni Grzegorza Szczepańca długo dotrzymywali kroku gospodarzom. Objęli nawet prowadzenie 1:0, a potem wyrównali stan meczu na 2:2.
- Zebraliśmy dużo pochwał za naszą postawę w tym spotkaniu. W normalnych warunkach, przy optymalnym składzie myślę, że bylibyśmy w stanie zapunktować. Kontuzje, choroby i wyjazdy to powody, które przeszkodziły w występie kilku naszym zawodnikom – ocenił Szczepaniec.