Cały rok przygotowań, kilkanaście godzin lotu do Buenos Aires, ponad 30 stanowisk odpraw administracyjnych i dwa dni z francuską biurokracją w Argentynie. Po tym wszystkim wreszcie kończy się czas oczekiwania, a rozpoczyna rajd. Rajd Dakar, w którym Rafał Sonik powalczy o najwyższe cele w klasie quadów. Kapitan Poland National Team w sobotni wieczór powitał kibiców na rampie startowej i oficjalnie rozpoczął swoją kolejną Odyseję, czyli wyprawę „tam i z powrotem”.
- Odbiory przebiegły nadzwyczaj sprawnie. Były świetnie zorganizowane, co i tak oznaczało kilka godzin spędzonych na wypełnianiu i podpisywaniu różnych dokumentów. Niestety w czasie aklimatyzacji, przy bardzo zmiennej pogodzie dopadło mnie lekkie przeziębienie. Nie przejmuję się tym jednak zbytnio. Lada chwila z tego wyjdę – mówił pełen entuzjazmu krakowianin.
Rafał Sonik, jak każdy z faworytów tegorocznej edycji Dakaru musi odpowiadać na pytanie o swój cel. Tym jest oczywiście podjęcie rywalizacji z miejscowymi „wyjadaczami”. – Trzeba liczyć na błędy rywali i pilnować żeby samemu ich nie popełniać. Podstawą będzie nawigacja – komentuje krótko.
Do skutecznej walki z południowoamerykańską armadą czterokołowców Rafał Sonik ponownie chce wykorzystać sprawdzoną Yamahę Raptor 700. Przygotowania quada trwały do ostatnich chwil. – Podczas testów na asfaltowej nawierzchni uzyskiwaliśmy prędkość 135 km/godz., a to zdecydowanie za mało. Mechanicy musieli zmienić przełożenia oraz tylne opony, by podnieść nasze możliwości o 15 km/godz. Wszystko dlatego, że już pierwszy oes będzie twardy i bardzo szybki. Nie mogę pozwolić odjechać swoim rywalom – tłumaczył kapitan Poland National Team.
Niedzielny etap do Villa Carlos Paz będzie mieć jeszcze jedną poważną trudność. Na starcie obowiązuje kolejność z list, a to oznacza, że quadowcy wyjadą za wszystkimi motocyklistami i w kurzu oraz pyle będą zmuszeni wyprzedzać najsłabsze jednoślady. – To jest bardzo niebezpiecznie – podkreślił krakowianin.
Jaki jest więc plan Sonika na najbliższe dni zmagań? – Kiedyś Józef Łuszczyk, zapytany o taktykę na swój koronny 50-kilometrowy dystans w biegu narciarskim powiedział: „będę darł!”. Ja również będę się starał jechać szybko, ale zachowując niezbędny margines bezpieczeństwa. Oczywiście, o najwyższym stopniu podium myślę od siedmiu lat – od pierwszego kilometra Dakaru, a nawet jeszcze wcześniej. To nie będzie łatwe… – zakończył zawieszając głos.
Pierwszy etap zostanie przeprowadzony na dystansie 833 km. Do rywalizacji po odbiorach administracyjnych i technicznych zostało dopuszczonych 406 pojazdów. Proces formalny bez większych problemów przeszła cała Reprezentacja Polski w Rajdach Terenowych.