W 6 kolejce spotkań ligi okręgowej spośród trzech naszych zespołów najlepiej zaprezentował się beniaminek z Raby Wyżnej. Orkan wygrał na swoim boisku z LKS Kobylanką 4:1. Punkt do swojego konta dopisała Jarmuta po wyjazdowym remisie z ULKS Korzenną. Nie widać końca kryzysu w Huraganie, który tym razem doznał dotkliwej przegranej w Pisarzowej.
ULKS Korzenna – Jarmuta Szczawnica 2:2 (1:1)
Bramki dla Jarmuty: M. Pietrzak 41, Pawełczak 84
Jarmuta: Bobak – Hrydziuszko, Ojrzanowski, Diop, Jasiurkowski – Babik, Mastalski (70 D. Ciesielka), Mlak, M. Pietrzak – Urban, Pawełczak.
Jarmuta źle weszła w mecz. Już w 3 min po błędzie Ojrzanowskiego i w konsekwencji tego faulu Bobaka na jednym z zawodników Korzennej, gospodarze mieli rzut karny. Golkiper szczawniczan wyczuł jednak intencję strzelca. Korzenna objęła prowadzenie w 30 min, po błędzie tym razem Jasiurkowskiego, który dał łatwo ograć się w polu karnym zawodnikowi gospodarzy. W 41 min wyrównał Marcin Pietrzak, który wygrał pojedynek jeden na jeden z obrońcą Korzennej i sprytnym, technicznym strzałem posłał piłkę do bramki.
Druga połowa zaczęła się obiecująco dla Jarmuty, który zyskała optyczną przewagę. W 60 min jednak znów przytrafił się jej obrońcom kosztowny w skutkach błąd. Mastalski przy próbie wybicia piłki z własnego pola karnego, trafił w rękę Ojrzanowskiego i gospodarze mieli drugi rzut karny w meczu, tym razem już wykorzystany. Jarmuta ambitnie dążyła do odrobienia strat i udało się jej to w 84 min. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Babika, głową do bramki gospodarzy trafił Pawełczak, rehabilitując się tym samym za zmarnowaną chwilę wcześniej świetną sytuację.
- Cenny punkt na trudnym terenie. W Korzennej każdej drużynie gra się ciężko, głównie ze względu na specyficzne boisko. Po za tym gospodarze to solidna drużyna. Trochę czasu minęło zanim oswoiliśmy się ze stylem gry narzuconym nam przez rywala – ocenił trener Jarmuty, Jerzy Grabara.
Orkan Raba Wyżna – LKS Kobylanka 4:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Filipek 30, 2:0 Filipek 37, 2:1 Kozioł 51, 3:1 Filipek 58, 4:1 Możdżeń 75.
Orkan: M. Szklarz – Świder, Skwarek, Możdżeń, Lenart – Kasiniak (70 Traczyk), Teper, Skawski, Pluta (84 Ł. Rapta) – Gromczak (84 Bochnak), Filipek.
Kobylanka: Grądalski – Przybycień (66 Plata), M. Szura, Żmigrodzki, D. Szura – Karaś (69 Trawiński), Libront, Padoł, Kwarciński – Kotowicz, Kozioł (62 Wojna).
Sędziował: Roman Baran z Witowa. Widzów: 200
Beniaminka do zwycięstwa poprowadził autor trzech bramek Filipek. W 30 min dołożył nogę do zagrania wzdłuż linii bramkowej Gromczaka, w 37 min przeprowadził solowy rajd w którym minął trzech rywali i oddał skuteczny strzał, a w 58 min po prostopadłym podaniu od Skawskiego wygrał starcie sam na sam z bramkarzem. Czwartego gola dla gospodarzy zdobył Możdżeń w 58 min po strzale z 20 metrów i błędzie Grądalskiego, któremu piłka prześliznęła się po rękach. Dla gości honorowe trafienie na początku drugiej połowy zaliczył Kozioł.
Olimpia Pisarzowa – Huragan Waksmund 4:1 (2:0)
Bramka dla Huraganu: Chorążak 59.
Huragan: Rejczak – Cyrwus, K. Potoczak, J. Mroszczak (33 A. Mozdyniewicz) - Józefczak, B. Handzel, M. Handzel, Chorążak, M. Potoczak (56 Kolasa) - K. Waksmundzki, Siuty (46 B. Mroszczak).
To Huragan jako pierwszy przeprowadził dobrą akcję. W 12 minucie Bartłomiej Handzel zagrał do J. Mroszczaka a ten z kolei dośrodkował w pole karne do Siuty, który jednak uderzając piłkę z około 11 metrów posłał futbolówkę ponad poprzeczkę. W 17 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Cyrwus w sytuacji ratunkowej sfaulował w polu karnym szarżującego rywala i sędzia podyktował rzut karny. W 28 minucie po dośrodkowaniu w pole karne Maciej Handzel strzelając trafił „tylko" w boczną siatkę. W 35 minucie Huragan przegrywał już 0:2. Paweł Kociołek posłał prostopadłe podanie do wychodzącego na czystą pozycję Pawła Zygmunta, którego strzał z 10 metrów wylądował w siatce.
W 59 min Huragan „złapał" kontakt. Bartłomiej Mroszczak zagrał do Kamil Chorążaka, który wygrał starcie sam na sam z bramkarzem gospodarzy. W 68 min mógł być remis, ale strzał Cyrwusa z wolnego obronił bramkarz. W 75 Olimpia podwyższyła prowadzenie 3:1. Tym razem prostopadłe podanie Kubickiego na gola zamienił wprowadzony Sobonkiewicz. W 80 minucie gospodarze przypieczętowali swoją wygraną kolejnym golem strzelonym z rzutu karnego.
- Przegraliśmy ten mecz zasłużenie z przebiegu całego spotkania byliśmy zespołem słabszym, choć wydaje mi się, że rozmiary przegranej są za wysokie. Przede wszystkim gospodarze umiejętnie wykorzystywali nasze błędy. Dobry moment mieliśmy w drugiej połowi, kiedy udało się nam nawet złapać kontakt z przeciwnikiem i zyskać sporą przewagę. Niestety straciliśmy bramkę po łatwej stracie piłki w bocznej strefie boiska – ocenił trener Huraganu, Marcin Zubek
|