Nie udała się inauguracja nowego sezonu rozgrywek ligi okręgowej piłkarzom Orkana Raba Wyżna. Podopieczni Roberta Możdżenia na swoim boisku przegrali z rezerwami Sandecji Nowy Sącz w składzie której wystąpiła spora grupa zawodników z pierwszego zespołu.
Orkan Raba Wyżna – Sandecja II Nowy Sącz 2:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Leszczak 20, 0:2 Janczyk 45, 1:2 Filipek 50, Filipek 75, 2:3 Leszczak 89, 2:4 W. Nowak 90.
Orkan: Szklarz (38 D. Możdżeń) – K. Rapta (70 S. Możdżeń), R. Możdżeń, Świder – Gromczak (55 W. Traczyk), Skawski, Teper, Pluta – Lenart (46 Borzęcki), Filipek.
Sandecja II: Grzegorczyk – Kuban, Szeliga, Więcławek, Smoleń – Gniecki (80 Wawruszczak), Gałecki (65 Zawiślan), M. Nowak (65 W. Nowak), Leszczak – Janczyk, Cempa.
Sędziował Roman Baran z Witowa. Widzów:
Prowadzenie w 20 min dał nowosądeczanom Sebastian Leszczak bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego. Tuż przed przerwą drugie trafienie dla gości zaliczył Dawid Janczyk, który wbiegł w pole karne gospodarzy i z 10 metrów uderzył w górny róg bramki.
W drugiej połowie zdecydowanie lepiej zagrali gospodarze, mimo że od 70 min przyszło im grać w dziesiątkę po tym jak kontuzji nabawił się Patryk Borzęcki, a limit zmian już wcześniej został wyczerpany.
Orkan do remisu doprowadził za sprawą Patryka Filipka. W 50 min napastnik gospodarzy wykorzystał podanie od Gromczaka i między nogami bramkarz Sandecji posłał piłkę do bramki. Przy drugim trafieniu Filipka w 75 min asystował Skawski.
Niestety w końcówce goście przechylili szalę zwycięstwa dwoma bramkami. Przy obu gospodarze mieli duże pretensje do arbitra głównego. W 89 min ich zdaniem arbiter pośpieszył się z gwizdkiem przy kolejnym strzale z rzutu wolnego Leszczaka, a w 89 min tuż akcję bramkową gości rabianie domagali się faul na Skawskim.
- Nie chcę oceniać pracy sędziego na już na pewno w ten sposób tłumaczyć się z przegranej. Przegraliśmy głównie przez słabą postawę w pierwszej połowie. Wydaje mi się, że podeszliśmy się ze zbyt dużym respektem do przeciwnika. Nasi młodzi zawodnicy najwyraźniej przestraszyli się głośnych nazwisk w składzie Sandecji. W drugiej połowie kiedy już zagraliśmy z większym luzem okazało się że potrafimy być równorzędnym przeciwnikiem dla rezerw Sandecji. Szkoda przegranej w doliczonym czasie gry, ale taka jest piłka – przyznał trener Orkana, Robert Możdżeń.