Nowotarżanie Michał Łukaszczyk oraz Gabriel Marcinów oraz zakopiańczyk Jan Gąsienica Daniel reprezentowali Polskę podczas rozegranych w ten weekend w Czechach, Drużynowych Mistrzostwach Świata w trialu. Ostatecznie „Biało Czerwoni” uplasowali się na 9 miejscu w klasie International. W klasyfikacji generalnej sklasyfikowani zostali na pozycji 16, na 24 startujące reprezentacje.
- Nie było źle. Wynik myślę, że na miarę naszych możliwości. Choć pewien mały niedosyt pozostał – mówi Marcinów – Biorąc pod uwagę punkty karne, zajęlibyśmy bowiem siódme miejsce. Doliczono nam jednak dodatkowe punkty karne za przekroczenie limitu czasu. Tyle, że kiedy pytałem sędziego jeszcze na trasie mówił nam że ukarani zostaliśmy 2 punktami, co nie wpływało na naszą pozycję. Tymczasem już na mecie, system komputerowy wykazał tych punktów 7. To powodowało spadek o dwa miejsca. Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta różnica. Próbowałem interweniować u sędziów i organizatorów, ale nikt specjalnie nie potrafił mi tego wyjaśnić – podkreśla jeden z trójki naszych reprezentantów.
Mistrzostwa to 2 pętle po 15 odcinków. - Wszystkie odcinki naturalne. Kamienie, korzenie, potoki, podjazdy i zjazdy. Skala trudności nie była jakoś specjalnie wysoka, ale we znaki dawała pogoda. Było jak na tę porę wyjątkowo zimno, padał deszcz. Na większości odcinków było ślisko. Trzeba było się pilnować, bo chwila nieuwagi i można było zaliczyć solidną „glebę” - mówi Marcinów, który nie ukrywa, że największym utrudnieniem dla Polaków była zasada jazdy „non stop”. - W Polsce zasada ta nie obowiązuje. Trzeba było więc szybko się przestawić, co łatwe nie było. Nawyki z Mistrzostw Polski zostają. Tyle że sędziowie znów byli mało konsekwentni. W stosunku do jednych byli bardzo rygorystyczni, a na błędy drugich przymykali oko – stwierdził nowotarżanin.