Cztery lata przyszło czekać piłkarzom Lubania Maniowy na ligową wygraną w derbowym starciu z Watrą Białka Tatrzańska. Po trzech remisach i trzech porażkach dzisiaj maniowianie pokonali białczan w efektownych rozmiarach 5:0.
Wynik końcowy najlepiej obrazuje jaki to był mecz. Tego dnia Lubaniowi wychodziło wszystko, Watrze nic. Szczególnie tyczy się to pierwszej połowy, która była kluczowa dla końcowych losów tego spotkania.
Zaczęło się od sytuacji dla Watry, ale strzał Świerzbińskiego w niewielkiej odległości minął bramkę Lubania. A potem oglądaliśmy prawdziwy popis skuteczności gospodarzy. W 15 min z okolic środka boiska Górecki z rzutu wolnego zacentrował piłkę w pole karne Watry. Tam najpierw główkował Zagata, trafił w słupek, ale do futbolówki dopadł Gorlicki i kolanem posłał ją do bramki. W 19 min Zagata z lewej strony zagrał na piąty metr prze bramkę Watry, M. Firek najpierw dał się uprzedzić Gąsiorkowi, ale ten nie trafił w piłkę i pomocnik Lubania za drugim razem już się nie pomylił. W 22 min kolejny raz Zagata prawą stroną przedarł się w „szesnastkę” rywala, dograł na 3 metr do Kasperczyka, który trafił tuż pod poprzeczkę. W 25 min jedną z nielicznych okazji w tej odsłonie mieli goście. Strzał Dobranowskiego, Świerad jednak sparował na rzut rożny. Za moment z boiska powinien wylecieć Kurnyta, który chwycił za gardło Dobranowskiego. Arbiter był jednak bardzo łaskawy w stosunku do pomocnika Lubania, pokazując mu jedynie żółtą kartkę. W 43 min gospodarze po raz czwarty cieszyli się z gola. Swoje drugie trafienie w meczu zaliczył M. Firek, finalizując kapitalną, indywidualną akcję na lewej stornie Dudy.
W drugiej połowie Lubań już tak mocno nie dominował, ale i tak podwyższył wynik. Gola numer 5 wypracowała dwójka najlepszych zawodników tego spotkania. Z rzutu rożnego dośrodkował Duda, a głową do bramki Watry trafił Kasperczyk.
- Nie ma co ukrywać, że jest nam trochę wstyd za to co dzisiaj pokazaliśmy na boisku. Wydawało się, że mecz derbowy wyzwoli dodatkowe pokłady adrenaliny, a tym czasem poziom zaangażowania z naszje strony był dzisiaj żaden. Tego nie rozumiem. Gole jakie traciliśmy były kuriozalne i nie mają prawa zdarzać się na takim poziomie. Czeka nas męska rozmowa w szatni – przyznał trener Watry, Janusz Piątek.
- Chciałbym abyśmy w każdym meczu grali z taką charyzmą, ogniem w oczach jak to miało miejsce dzisiaj. Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa i to jeszcze w tak prestiżowym meczu jakim zawsze są derby. Nie możemy jednak popaść w jakiś hura optymizm. Na chłodno przeanalizujemy to spotkanie i od wtorku zabieramy się znów do pracy – ocenił trener Lubania, Grzegorz Hajnos.
Wolski Lubań Maniowy – Watra Białka Tatrzańska 5:0 (4:0)
Bramki: 1:0 Gorlicki 15, 2:0 M. Firek 19, 3:0 Kasperczyk 22, 4:0 M. Firek 43, 5:0 Kasperczyk 73.
Lubań: Świerad – Augustyn,, Górecki, Gorlicki, Pluta (76 D. Firek) – Duda, Janudra (75 Ziemianek), S. Kurnyta ŻK, M. Firek, Zagata (60 Dudzik) – Kasperczyk ŻK (80 Skwarek).
Watra: Możdżeń – Kuchta, Gąsiorek, Kosturko ŻK, Dziubas ŻK (65 B. Kurnyta) – Misiura, Czubin, Świerzbiński, Kostrzewa, Dobranowski (65 Bartos) – Pazurkiewicz.
Sędziował: Jonasz Kita z Chrzanowa.
Widzów: 200