W 13 kolejce spotkań grupy wschodniej IV ligi nasze zespołu nie zaznały smaku zwycięstwa. Szalfary przegrały 0:2 wyjazdowe spotkanie z Unią Tarnów, a Watra Białka Tatrzańska w Bochni zremisowała bezbramkowo z gospodarzami. Mecz Lubań – Limanovia (0:1) rozegrano awansem.
Unia Tarnów – LKS Szaflary 2:0 (0:0)
Szaflary: Zhuk – Mucha, Rzymowski, Strama, K. Kantor – Mrowca, M. Kantor, Pawlikowski, Stawicki, Wojtanek (75 Mrugała) – Kwiatek.
Kartki, kontuzje i prywatne sprawy spowodowały, że Szaflary do Tarnowa pojechały w mocno osłabionym składzie m.in. bez Floriana Kamińskiego, Jana Gałdyna, Marcina Rusnaka i Dariusza Babonia.
Nic więc dziwnego, że szaflarzanie nastawili się głównie do obronę dostępu do własnej bramki. I w pierwszej połowie byli w tym skuteczni, do tego stopnia, ze nawet rzut karny w 38 min nie przyniósł gospodarzom gola, bowiem intencję strzelającego wyczuł Vasyl Zhuk.
Niestety już jedna z pierwszych akcji w drugiej połowie zakończyła się bramką. A losy meczu definitywnie rozstrzygnęły się w samej końcówce , kiedy po strzale jednego z zawodników Unii i rykoszecie od Macieja Stramy, piłka po raz drugi znalazła się w bramce Szaflar.
- Wiedzieliśmy jakim dysponujemy składem na ten mecz więc założeniem głównym było to by bramki nie stracić, a w kontratakach czy stałych fragmentach gry szukać bramkowych szans. I naprawdę jestem pod wrażeniem tego jak sumiennie chłopaki te założenia zrealizowali. Niestety raczej wiadomo było, że stracona bramka do minimum ograniczy nasze szanse na jakieś punkty w tym meczu, choć przy 0:1 mieliśmy fajną okazje by wyrównać, ale troszkę doświadczenia zabrakło Patrykowi Kwiatkowi. Ale tak jak mówię, mimo porażki ja jestem zadowolony z tego co chłopaki pokazali w tym meczu. Mylę, że mimo wszystko ten mecz nas rozwinął. Była okazja zagrać w nowym ustawieniu. Teraz czekamy na powrót naszych zawodników i czekamy na następne spotkanie – ocenił trener Szaflar, Grzegorz Zmuda.
Bocheński KS – Watra Białka Tatrzańska 0:0
Watra: Możdżeń – Kuchta, Lewicki, Gąsiorek, Kurnyta (65 Kostrzewa) – Czubin, Świerzbiński, Kołbon, Kosturko Dobranowski (85 Rabiański) – Pazurkiewicz.
- Myślę, że z przebiegu 90 minut podział punktów nie krzywdzi żadnej ze stron. Sytuacje były z obu stron. Pierwsze dwie mieliśmy my, potem gospodarze przycisnęli. Na pewno plusem jest fakt, że pierwszy raz w tym sezonie zagraliśmy w meczu wyjazdowym na zero z tyłu. Z drugiej strony trochę mało kreowaliśmy sytuacji w ofensywie. Stałe fragmenty gry też pozostawiały wiele do życzenia – przyznał trener Watry, Janusz Piątek.