Nie wiedzie się w końcówce rundy jesiennej rozgrywek grupy wschodniej IV ligi piłkarzom LKS Szaflary. Sobotnia porażka 0:1 na własnym stadionie z rezerwami Sandecji Nowy Sącz była trzecią z rzędu podopiecznych Grzegorz Zmudy.
Losy meczu rozstrzygnęła akcja gości z 56 minuty i trafienie Armeńczyka Davida Manoyana. Gospodarze mogli uratować remis w doliczonym czasie gry, ale fatalnie z bliska przestrzelił Pawlikowski.
- Oczywiście nie podlega dyskusji, że pod względem kultury gry ustępowaliśmy rywalom. Można powiedzieć, że oni grali a m y im przeszkadzaliśmy, niemniej na pewno tanio skóry nie sprzedaliśmy i przy odrobinie szczęścia mogliśmy jakieś punkty w tym meczu „urwać”. Nie udało się, trudno. Faktycznie, odczuwamy już trudy tej rundy, w dodatku mamy swoje problemy kadrowe. Czekamy na przerwę, ale na pewno jeszcze w tym ostatnim spotkaniu w Drwinii będziemy chcieli powalczyć o zwycięstwo – zaznacza trener Szaflar.
LKS Szaflary- Sandecja II Nowy Sącz 0:1 (0:0)
Bramka 0:1 Manoyan 56
Szaflary: Żuk – Hreśka, Strama, Stawicki ŻK, Rzymowski - Mucha, Pawlikowski, M. Kantor (78 Masłowiec), F. Kamiński, Kwiatek - Baboń ŻK (57 Mrowca)
Sandecja: Sz. Tokarz – Szeliga ŻK, ŻK, CZ 90, Łukasik, Jurczak, Smoleń - Tokarczyk, Kuźma (65 Ogorzały) , Dyląg, Manoyan, S. Tokarz (90 +4 Potoniec) - Nowak ŻK (78 Palacz)
Sędziował: Szymon Zamarlik z Oświęcimia.
Widzów: 100