Piłkarze LKS Szaflary wyjazdową porażką 1:2 z Limanovią Limanowa rozpoczęli rundę wiosenną rozgrywek grupy wschodniej IV ligi. Mecz rozstrzygnął się w doliczonym czasie gry.
Do 80 minuty utrzymywał się wynik bezbramkowy. Wtedy gospodarze objęli prowadzenie za sprawą strzału Pachowicza. W drugiej minucie doliczonego czasu gry szaflarzanie wyrównali po trafieniu F. Kamińskiego. Wydawało się więc, że mecz zakończy się wynikiem remisowy. Tymczasem niemal zaraz po wznowieniu gry ze środka boiska, wygraną Limanovii dał kapitalnym uderzeniem Jacak.
- Kurcze, mam olbrzymi dysonans po tym meczu. Przegraliśmy, ale po tym co zespół pokazał, jestem dużym optymistą przed kolejnymi meczami – mówi trener Szaflar, Grzegorz Żmuda – Po tym jak trenowaliśmy w okresie przygotowawczy i za jakimi problemami kadrowymi przyszło nam borykać się w tym meczu, miałem sporo obaw jak to będzie wyglądało. Chłopaki zaskoczyli mnie jednak na duży plus. Naprawdę jest w tym zespole olbrzymi potencjał. Jeżeli dopracujemy elementy taktyczne i wrócą do zespołu nieobecni dzisiaj zawodnicy, to nasza forma będzie tylko rosnąć. Jestem o tym przekonany. A wracając do przebiegu meczu, to nie tylko w mojej opinii najsprawiedliwszy byłby w nim remis – dodał szkoleniowiec Szaflar.
Limanovia Limanowa – LKS Szaflary 2:1 (0:0)
Bramka dla Szaflar: F. Kamiński 90.
Szaflary: Zhuk – Hreśka, Topór, Baboń, K. Kantor – Wojtanek, Stawicki, Rusnak (68 Żółtek), Pawlikowski, Dudzik, P. Kamiński – Lubelski (55 F. Kamiński)