Piłkarze Watry Białka Tatrzańska i Lubania Maniowy w meczach 21 kolejki spotkań grupy wschodniej IV ligi wykorzystali atut własnego boisku i sięgnęli po pełną pulę. Z kolei o sporą niespodziankę postarali się piłkarze z Szaflar. Podopieczni Grzegorza Zmudy rozgromili w Brzesku wyżej notowany zespół Okocimskiego, notując tym samym pierwsze w rundzie wiosennej zwycięstwo.
Lubań Maniowy – GKS Drwinia 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Sydorczuk 17, 2:0 Kasperczyk 72.
Lubań: Świerad – Augustyn, Gorlicki, Górecki, Pluta (65 Kasperczyk) – Sarna, Rzymowski (74 Zagata), Jandura (90 Budz), Sydroczuk (80 Kurowski) , Sikora (55 D. Antolak) – Kurnyta.
Drwinia: Cieśla – Salamon, Bochenek, Krokosz ŻK, Pacura – Palonek, Stepankow, Bajda, Kaczmarczyk, Berliński – Cebula.
Sędziował: Damian First z Gorlic.
Widzów: 100
W pierwszej połowie optycznie przeważał Lubań i to znalazło przełożenie na wynik. W 17 min Sydroczuk bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego (piłka otarła się jeszcze o ręce bramkarza gości) dał gospodarzom prowadzenie. Ten sam zawodnik mógł wpisać się kolejny raz na listę strzelców w 38 min, ale tym razem Cieśla skutecznie interweniował i sparował piłkę na rzut rożny.
Druga połowa wyrównana, ale to Lubaniowi udało się przypieczętować wygraną. W 72 min efektownym, mocnym i precyzyjnym uderzeniem z dystansu popisał się – wprowadzony parę chwil wcześniej na boisko – Kasperczyk
- Gratuluje zespołowi zwycięstwa w trudnym momencie. Dobra realizacja założeń, zaangażowania i taka chęć pokazania się z jak najlepszej strony zaprocentowały zdobyciem 3 punktów. Bardzo się cieszę i ze swojej strony a także od całej drużyny życzę wszystkim naszym kibicom Błogosławieństwa Bożego na Święta – podkreślił trener Lubania, Grzegorz Hajnos.
Watra Białka Tatrzańska – Dunajec Zakliczyn 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 samobójcza 32, 2:0 Czubin 66, 3:0 Czubin 73, 4:0 Pazurkiewicz 90.
Watra: Tomasik – Bartos, Zając, Bałos, Kosturko ŻK (85 Kuchta) – Misiura (72 Kurnyta), Janasik ŻK (85 Dziubas), Kołbon (46 Rzadkosz), Świerzbiński, Czubin (80 Rabiański) – Pazurkiewicz.
Dunajec: Nosek – Brzęk ŻK, T. Pawłowski, M. Pawłowski, Kiełbasa (76 Poręba) – Gwiżdż (83 Czermak), A. Wójcik, K. Wójcik (84 Chmielowski), M. Wójcik, Świderski – Sady (86 Ossowski).
Sędziował: Mateusz Gądek z Krakowa.
Do przerwy Watra prowadziła 1:0 po golu z 32 min. Gospodarze wykonywali rzut rożny. Po jego wykonaniu Świerzbiński nabił jednego z rywali i ten sam wpakował sobie piłkę do bramki. Po przerwie Watra zdobyła kolejne trzy gole. Pierwsze dwa były autorstwa Michała Czubina. Za pierwszym razem trafił on z dystansu, za drugim już z bliska po przytomnym zagraniu od Grzegorza Misiury. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie gry Pazurkiewicz, po krótko rozegranym rzucie wolnym.
- Zwycięzców się nie sądzi. Może nie zagraliśmy jakiegoś super meczu, ale liczą się trzy punkty. Mnie cieszy szczególnie fakt, ze zagraliśmy na „zero” z tyłu. Teraz troszkę w święta odpoczniemy, a już we środę czeka nas zaległo spotkanie z Unia Tarnów, którym rozpoczniemy serię meczów z drużynami z „czuba” tabeli – powiedział po meczu trener Watry, Marcin Manelski.
Okocimski Brzesko – LKS Szaflary 1:5 (0:2)
Bramki dla Szaflar: Żółtek 30, Kwiatek 38, 71, P. Kamiński 70, F. Kamiński 74.
Szaflary: Zhuk (85 Kowalczuk) – Hreśka, Baboń (82 M. Kantor), Topór, K. Kantor (79 Sołtys) – Wojtanek, F. Kamiński, Stawicki, Żółtek, P. Kamiński – Kwiatek
Festiwal strzelecki Szaflar rozpoczął w 30 min Michał Żołtek, finalizując książkowy kontratak. W 38 min na 2:0 podwyższył Kwiatek, który po prostopadłym podaniu od F. Kamińskiego, popisał się świetnym przyjęciem piłki i wygrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy. Druga połowa zaczęła się od gola kontaktowego dla gospodarzy. Padł on z rzutu karnego, po tym jak Hreśka pechowo zagrał piłkę ręką. Potem jednak znów oglądaliśmy popis przyjezdnych. W 70 min gola numer trzy zdobył dla nich - po indywidualnej akcji - P. Kamiński. Po chwili drugi raz na listę strzelców wpisał się Kwiatek, który tym razem dopełnił formalności po składnej akcji całego zespołu. Wygraną Szaflar przypieczętował F. Kamiński efektownym lobem z 16 metrów.
- Koncertowa gra chłopaków. Byliśmy skuteczni do bólu w ofensywie i defensywie. Ten mecz pokazał jakim dysponujemy potencjałem i na pewno tchnął w nas optymizm – ocenił trener Szaflar, Grzegorz Zmuda.