Wysoką bo 8-1 wygraną odnotowali piłkarze Lubania Maniowy, którzy na własnym boisku pokonali Dunajec Zakliczyn. Szaflary z kolei ulegli na wyjeździe Barciczance Barcice 0-4. Spotkanie Watry Białka Tatrzańska z Popradem Muszyna zostało odwołane z powodu złego stanu boiska
Barciczanka Barcice – LKS Szaflary 4:0 (1:0)
Szaflary: Żuk – Strama, Topór, Rusnak, Sołtys, Wojtanek, Stawicki, F Kamiński, Lubelski, Baboń, Mrowca
Szaflarzanie do Barcic pojechali „gołą” jedenastką i bez trenera Grzegorza Zmudy (sprawy prywatne). Gościnnie na ławce trenerskiej zasiadł Tomasz Ligudziński. Po pierwszej połowie goście przegrywali 0:1. Gospodarze gola zdobyli w 42 min z rzutu karnego. W drugiej połowie z początku szaflarzanie mieli kilka okazji na bramkę wyrównującą. M.in. Mrowca przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Kluczowym momentem okazała się 75 minuta i czerwona kartka dla Babonia. Liczebnie osłabieni przyjezdni w ostatnich 5 minutach stracili kolejne trzy gole.
- Jadąc w zastępstwie trenera Zmudy liczyłem po cichu ze uda sie wlać odrobinę nadziei w serca szaflarzan. Zadanie nie było łatwe, bo z różnych przyczyn pojechaliśmy mocno osłabieniu. Plan, który mieliśmy na ten mecz realizowaliśmy z żelazną konsekwencją i po sytuacjach bramkowych Kamińskiego, Lubelskiego i Babonia pani sedzina z tylko dla niej wiadomych powodów dyktuje w 44 min. rzut karny. Po przerwie do momentu czerwonej kartki Babonia, powinniśmy ten mecz wygrywać 3:1, ale piłka nie chciała wpaść do bramki gospodarzy. A potem gra w osłabieniu i brak sił spowodował stratę trzech bramek. Życzę powodzenia w dalszej kampanii Szaflarom bo dopóki sezon trwa wszystko sie może jeszcze wydarzyć – podsumował Ligudziński.
Lubań Maniowy – Dunajec Zakliczyn 8:1 (4:1)
Bramki: 0:1 M. Wójcik 2, 1:1 D. Antolak 29, 2:1 Jandura 41 z karnego, 3:1 Pluta 44, 4:1 Sarna 45, 5:1 Kurowski 48 , 6:1 Pluta 56, 7:1 Kurowski (Kasperczyk) 61, 8:1 D. Antolak 75
Lubań: Świerad (70 J. Sikora) – D. Antolak, Augustyn, D. Firek, Górecki (62 Gorlicki) - Jandura, Kasperczyk (62 M. Sikora), Kurnyta (46 Kurowski), Pluta (57 Zagata), Rzymowski - Sarna
Już w 2 min goście po kontrataku wyszli na prowadzenie. Przez kolejnych kilka minut Lubań atakował, ale bez efektu. Gospodarze „worek z bramkami” rozwiązali w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Przed przerwą trafili cztery razy. W drugiej połowie powtórzyli ten wyczyn. - Cieszy przede wszystkim skuteczność i to że gole zdobywali piłkarze, którzy wcześniej mieli z tym problemy. Mam nadzieję, że to pozwoli im uwierzyć w siebie - ocenił trener Lubania, Grzegorz Hajnos.