W sobotnich meczach 24 kolejki czwartą z rzędu wygraną odniósł Lubań Maniowy ogrywając w Szczyrzycu Orkana 3:0. Gorycz porażki przyszło kolejny raz zasmakować piłkarzom z Szaflar którzy w dramatycznych okolicznościach przegrali na własnym boisku 0:1 z Bocheńskim.
LKS Szaflary – Bocheński KS 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Rynduch 90 z karnego.
Szaflary: Zhuk – K. Kantor ŻK, Sołtys, Topór, Stawicki ŻK – Pawlikowski (84 M. Kantor), Kwiatek, F. Kamiński ŻK, Lubelski ZK, Mrowca – Wojtanek.
Bochnia: Błąkała – Motak, Chlebek, Lewicki ŻK, Bukowiec – Rogóż (90 Kazek) – Rynduch, Juszczak, Budzyn (62 Rachwalski ŻK), Dobranowski (90 Szot) – Tabor (59 Świętek).
Sędziował Mateusz Gądek z Krakowa.
Widzów: 100
Goście wygrali rzutem na taśmę, po golu z rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Trzeba jednak przyznać, że przyjezdni wygrali jak najbardziej zasłużenie i gdyby nie kapitalna dyspozycja w bramce Szaflar Vasyla Zhuka, mecz rozstrzygnął by się dużo wcześniej - To prawda, ale fakt jest taki że gola straciliśmy w 90 min i stąd mamy prawo odczuwać niedosyt. Co zrobić, los nas nie oszczędza. To był kolejny mecz w którym mieliśmy do dyspozycji praktycznie „gołą” jedenastkę. Trudno się dziwić, że z minuty na minutę zaczęło brakować nam sił. Zabrakło świeżej krwi. Co zrobić. Teraz mamy pauzę i mam nadzieję że przez te dwa tygodnie jakoś zdołamy poprawić naszą sytuacje i powalczymy w końcówce sezonu – ocenił trener Szaflar, Grzegorz Zmuda.
Orkan Szczyrzyc – Lubań Maniowy 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Kasperczyk 30, 0:2 Zagata 85, 0:3 Kurowski 90
Lubań: Świerad – Augustyn, Firek, Górecki, Sarna – Rzymowski (70 Zagata), Kurnyta (90 M. Sikora), Jandura, Pluta (65 Kurowski), D. Antolak – Kasperczyk (88 Gorlicki).
Wynik nieco mylący, bo przez większość spotkania gra była wyrównana. Były też momenty, że to gospodarze mieli sporą przewagę. To co jednak różniło obie drużyny to skuteczność. Prowadzenie do przerwy dali Lubaniowi do spółki Kurnyta z Kasperczykiem, którzy wepchali piłkę do bramki gospodarzy po rzucie rożnym. Kolejne dwie bramki maniowianie zdobyli w końcówce. W 85 min na listę strzelców wpisał się Zagata po dwójkowej akcji z Kurnytą. W 90 min z kolei wygraną przyjezdnych przypieczętował Kurowski, finalizując kontratak, w który aktywny udział wzięli też Zagata z Janudrą