Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo i awans na fotel lidera. To osiągnięcie Wierchów Rabka, które w 4 serii spotkań co prawda pauzowały, ale rozegrały awansem z 16 kolejki mecz z Popradem Muszyna. Lubań Maniowy po wygranej nad Drwinią wskoczył z kolei na pozycję wicelidera. Wciąż nie wiedzie się Watrze Białka Tatrzańska, która po porażce z Wolanią Wola Rzędzińska pozostaje bez punktu.
Wierchy Rabka – Poprad Muszyna 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Myrda 7
Wierchy: Zhuk – Kościelniak, Świerzbiński, Zubek, Uhroński ZK (50 Chochliński) – Czubin, Myrda, T. Dudek, Banik – Dudzik (77 Wróbel), Ciećko.
Poprad: D. Bomba – Szczepanik, Janur (46 Orzechowski), Szeliga, Podgórniak ŻK – Stróżyk (67 Długosz), Baran, Szczepański, Dyląg, Hruska – T. Bomba (67 Zuiev).
Sędziował: Hubert Heba z Krakowa. Mecz bez udziału publiczności.
Mecz z gatunków tych, których drużyna która prowadzi grę i optycznie przeważa, nie zawsze wygrywa. Wierchy po szybkim objęciu prowadzenia, w dalszych fragmentach gry skupiły się głównie na obronie dostępu do własnej bramki, czyhając na kontry. Goście – którzy mieli dużą przewagę jeżeli chodzi o posiadanie piłki - najbliższej szczęści byli w 66 min, kiedy po potężnym strzale Orzechowskiego piłka zatrzymała się na słupku. W kilku innych sytuacjach pewnie interweniował Zhuk. Z kolei w 80 min to rabczanie mieli wyśmienitą sytuację by przypieczętować zwycięstwo. Banik przegrał jednak sytuacje jeden na jeden z bramkarzem Popradu.
- Jak to się mówi, zwycięzców się nie sądzi. Przeżywaliśmy trudne chwile, szczególnie w drugiej połowie, ale myślę że taktycznie, zwłaszcza w defensywie zagraliśmy bardzo dobrze i to dało efekt w postaci kolejnych trzech punktów i z tego się cieszymy – ocenił grający trener Wierchów, Sebastian Świerzbiński
Jak padła bramka?
1:0 7 min – Myrda dopadł do piłki na 20 metrze na wprost bramki Popradu, nie zastanawiając się uderzył mocno i precyzyjnie.
Lubań Maniowy – GKS Drwinia 3:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Da Silva 20, 1:1 Stepankov 52 z karnego, 2:1 Da Silva 65 z karnego, 3:1 Hagowski 82
Lubań: Świerad – Augustyn, Szeliga ŻK, D. Firek – M. Sikora ŻK (80 Hagowski), Sydorczuk, Jandura, Pluta (70 Zawiślan) – P. Duda (66 Noworolnik), Kasperczyk (76 Dziedzic), Da Silva (85 Budz).
Drwinia: Napieralski – Gumuła, Pieprzyca, Krokosz ŻK (85 Tomala), Augustyn CZK 66 – Bochenek ŻK, Chwastowski (54 Kaczmarski), Kaczmarczyk (70 Jędras), Krawczuk, Druziuk (80 Bajda) – Stepankov ŻK, ŻK, CZK 77.
Sędziował: Damian Gmitrzak z Krakowa. Mecz bez udziału publiczności.
W pełni zasłużone zwycięstw Lubania. Mogło być okazalsze, gdyby maniowianie w kilku sytuacjach zachowali więcej „zimnej krwi” w polu karnym przeciwnika. Przyjezdni mecz kończyli w dziewięciu. Pierwszy w 66 min z boiska wyleciał Augustyn, po brutalnym faulu na Da Silvie, a w 77 min czerwoną kartkę - w konsekwencji drugiej żółtej – zobaczył Stepaknov.
- Jestem zadowolony i ze zwycięstwa i z tego co w tym meczu pokazaliśmy. Powoli już te mechanizmy, nad którym pracujemy na treningach, są widoczne w meczu. Cieszy też to, że po stracie gola i wcześniejszej serii niewykorzystanych okazji, zespół dobrze zareagował. Wygraliśmy z mocnym przeciwnikiem, który ma już ugruntowaną pozycję w 4 lidze. To budujące. Myślami jednak już jesteśmy przy środowym spotkaniu w Brzesku – powiedział po meczu trener Lubania, Grzegorz Hajnos.
Jak padły bramki?
1:0 20 min – popisowa, indywidualna akcja Da Silvy, który po 30 metrowym rajdzie oddaje strzał i piłka po rękach bramkarza wpada do bramki.
1:1 52 min – faul Szeligi w polu karnym i Stepankov wykorzystuje rzut karny.
2:1 64 min – teraz to Lubań miał rzut karny po zagraniu ręką Krokosza. Pewnym egzekutorem „11” Da Silva.
3:1 82 min – Hagowski w swoim pierwszym kontakcie z piłką popisuję się indywidualną akcją, po której pieczętuje zwycięstwo Lubania.
Watra Białka Tatrzańska – Wolania Wola Rzędzińska 2:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Wójcik 30, 0:2 Michoń 34, 1:2 Kuchta 43, 1:3 Nowak 61, 2:3 Dudek 84.
Watra: Kudła – Kuchta, Lajcak (68 Rabiański), Bałos ŻK, Łukaszczyk – Kostrzewa, Cicman, Mroszczak (59 Kwiędacz), Thoma, Dudek – Stropkay (53 Kurnyta)
Wolania: Duda ŻK – Fryś, Mróz, Tadel ŻK (64 Adamowski), Szosta – Michoń (82 Płaczek), Leżoń (60 Minorczyk), Janiec ŻK, Wójcik (78 Malinowski), Tubek – Nowak ŻK (90 Derlaga).
Sędziował: Artur Smoleń z Nowego Sącza.
- Kolejny raz głupio straciliśmy gole. Każdy po indywidualny, prostych błędach. Mieliśmy jednak na tyle sytuacji, że mogliśmy śmiało odwrócić losy tego spotkania. Niestety byliśmy nieskuteczni, a i szczęście nie było po naszej stronie. Na pewno optymistyczne jest to, że wytrzymaliśmy fizycznie trudny tego meczu i w końcówce zdominowaliśmy rywali. Teraz mamy dwa tygodnie czas aby spokojnie popracować na treningach. Wierzę, że karta wreszcie się odwróci - przyznał prezes Watry, Andrzej Rabiański.
Jak padły bramki ?
0:1 30 min – składna akcja gości zakończona skutecznym strzałem Wójcika.
0:2 34 min – indywidualny błąd Kostrzewy i po dograniu od jednego z partnerów Michoń z najbliższej odległości nie daje szans Kudle.
1:2 43 min – Kuchta dopadł do dobitej piłki i mimo ostrego kąta, pakuje piłkę do bramki.
1:3 61 min – Nowak przejmuje piłkę w polu karnym i z 11 metrów trafia za plecy Kudły.
2:3 84 min – po wymianie podań, Dudek płaskim strzałem zdobywa gola kontaktowego.