Piłkarze Jarmuty Szczawnica odnieśli drugie w sezonie – a pierwsze na wyjeździe – zwycięstwo w rozgrywkach grupy wschodniej IV ligi. W starciu beniaminków wygrali z Radłovią Radłów. Z punktem z Bochni wrócili z kolei gracze Wierchów Rabka. Ich mecz zakończył się bowiem remisem 2:2.
Radłovia Radłów – Jarmuta Szczawnica 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Weber 30, 0:2 Pietrzak 75, 1:2 Kijak 80
Radłovia: Kwiecień – Kijak, Kozioł (76 Koziński), Padło, Schab (60 Derlaga), Bieryt, Broda, Kijowski, Rosa, Leżoń (60 Gwóźdź), Klich (70 Żurek).
Jarmuta: Możdżeń – Barnaś, Boczoń, Dyląg, Weber, Wiercioch, Pietrzak, Sidorczuk, H. Michałczak, D. Michałczak, Adamczyk (46 Mańko).
Żółte kartki: Bieryt, Padło, Derlaga, Rosa – Mańko.
Do przerwy Jarmuta prowadziła po golu z 30 minuty. Boczoń ze środka pola dograł na prawą stron do Barnasia, ten podholował piłkę parę metrów, po czym zagrał ją wzdłuż bramki, a stojący tuż przed nią Weber z 2 metrów pokonał bramkarza gospodarzy.
W 75 minucie Jarmuta podwyższyła prowadzenie. Tym razem z prawej strony w pole karne Radlovi piłkę posłał Mańko, a celną „ główką” popisał się Pietrzak. 5 minut później po rzucie rożnym gola kontaktowego zdobyli gospodarze, ale na więcej już szczawniczanie im w tym meczu nie pozwolili.
- Wygraliśmy to najważniejsze. Swoją nieskutecznością spowodowaliśmy jednak że do samego końca było nerwowo. Sytuacji było na tyle, że dużo wcześniej powinniśmy rozstrzygnąć losy tego meczu – ocenił grający trener Jarmuty, Jacek Pietrzak.
***
Bocheński KS – Wierchy Rabka 2:2 (1:1)
Bramki: Majeran 33, Pazurkiewicz 60.
Wierchy: Zhuk – Majeran, Jeziorski, Witek, Lutsenko (67 Kościelniak) – Dudek, Myrda (60 Banik), Dara, Czubin, Zgierski (46 Florek) – Kęska (60 Pazurkiewicz)
Gorzej ten mecz nie mógł się zacząć dla Wierchów, które już w 1 minucie straciły gola z rzutu karnego za faul Zhuka, który było konsekwencją błędu Witka. Odpowiedź Wierchów przyszła w 33 minucie. Wyrównał uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego Majeran. W drugiej połowie to Wierchy objęły prowadzenie. W 60 minucie prostopadłe podanie dotarło do Pazurkiewicza, który po chwili oddał precyzyjny strzał. Gola na 2:2 rabczanie stracili w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry.
- Oczywiście że odczuwamy bardzo duży niedosyt. Fatalnie ten mecz zaczęliśmy. W pierwszych 20 minutach zupełnie oddaliśmy inicjatywę gospodarzom. Im mecz trwał dłużej tym łapaliśmy swój rytm. Druga połowa to już nasza dominacja. Niestety nieskuteczność spowodowała, że zdobyliśmy tylko jednego gola, a potem brak koncentracji kosztował nas wygraną w tym meczu. Sędziowanie w tym meczu było więcej niż fatalne – ocenił trener Wierchów, Karol Niewolik.