Kolarstwo to emocje – mawia często dyrektor generalny Tour de Pologne Czesław Lang i we wtorek znowu wszyscy kibice mogli je przeżywać, bo etap, który zaczął się w Lesko, Powiat Leski i kończył w Sanoku przyniósł ich całe mnóstwo!
Już na starcie było wiadomo, że w peletonie będzie bardzo wielu chętnych, aby tego dnia zabrać się do ucieczki, bo przy sprzyjających okolicznościach ta miała szansę dojechać nawet do mety. Ostatecznie od peletonu oderwało się pięciu kolarzy: Mads Würtz Schmidt (Israel – Premier Tech), Rui Oliveira (UAE Emirates), Anders Skaarseth (Uno-X), Nans Peters (Ag2R Citroën) i Kamil Małecki (Lotto Soudal). Kolejne premie górskie wygrywał ten ostatni i dzięki temu na mecie w Sanoku założył białą w niebieskie grochy koszulkę Najlepszego Górala PZU.
Wracamy jednak na trasę, bo tam działo się bardzo dużo. Peleton pozwolił ucieczce osiągnąć przewagę, ale nie taką, która pozwoliłaby jej dojechać do mety. Ostatecznie uciekinierzy zostali złapani, a cała „zabawa” zaczęła się od nowa. Niedaleko mety na atak zdecydował się Czech Zdenek Štybar z Quick-Step Alpha Vinyl i wydawało się, że to będzie jego dzień. Tym bardziej że na trasie doszło do kraksy, a na asfalcie leżał między innymi jadący w żółtej koszulce lidera klasyfikacji generalnej Energa Grupa ORLEN Sergio Higuita. Wszystko działo się jednak około półtora kilometra przed metą, a więc w strefie ochronnej, a Kolumbijczyk z BORA hansgrohe zachował pozycję.
O bonifikaty na mecie rzecz jasna nie walczył, tu ścigali się inni. I wcale nie był to dzień Štybara, bo Czech został złapany około 150 metrów przed metą. A tę pierwszy przekroczył Pascal Ackermann. Niemiec z UAE Emirates to uznany sprinter, a polskie szosy wyjątkowo mu pasują, bo etap w Sanoku był jego piątym w karierze w Tour de Pologne!
Ackermann został zwycięzcą etapu Drutex, ale liderem klasyfikacji sprinterów LOTOS wciąż jest Olav Kooij. Za to koszulkę Najaktywniejszego LOTTO nadal zakłada Patryk Stosz z reprezentacji Polski.
Jutro piąty etap 79. Tour de Pologne UCI World Tour. Początek o 12.20 w Łańcucie, a na mecie w Rzeszowie kolarze powinni być około 16:30.