Francuzi w składzie Fabien Claude, Quentin Fillon Maillet, Anais Chevalier-Bouchet, Julia Simon zwyciężyli w sztafecie mieszanej 4x7,5km podczas zawodów Pucharu Świata w Pokljuce. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się reprezentanci Polski, którzy zanotowali najlepszy wynik w tej konkurencji od 12 lat.
Trójkolorowi należeli do faworytów niedzielnych zmagań, a to w dużej mierze dlatego, że ich najgroźniejsi rywale - Norwegowie - nie zdecydowali się na wystawienie najsilniejszego składu. Zwycięstwo Francuzi zawdzięczają przede wszystkim dwóm postaciom. Na pierwszej zmianie ponad półminutową przewagę wypracował Fabien Claude, trzeci odcinek należał zaś do Anais Chevalier-Bouchet, która odzyskała prowadzenie po tym jak karną rundę biegał Quentin Fillon Maillet. Mając na ostatnim odcinku liderkę Pucharu Świata Julię Simon zespół francuski mógł się już cieszyć z dziewiątego zwycięstwa w sztafecie mieszanej podczas zawodów zaliczanych do Pucharu Świata.
Francja wygrała z przewagą 28 sekund nad sztafetą Włoch. Didier Bionaz, Tommaso Giacomel, Dorothea Wierer i Lisa Vittozzi w przeciwieństwie do zwycięzców uniknęli karnej rundy, ale okazali się słabsi na trasie. Z pięknymi wspomnieniami z Pokljuki wyjedzie Giacomel, który po dwóch świetnych startach indywidualnych w niedzielę zanotował najlepszy czas swojego odcinka. To przyczyniło się do tego, że Lisa Vittozzi miała w końcówce dostatecznie dużo zapasu nad Elvirą Oeberg i Szwedka musiała się zadowolić jedynie trzecim miejscem. Winowajcą takiego scenariusza był Martin Ponsiluoma, który biegał karną rundę w postawie leżąc. Pozostali członkowie szwedzkiej drużyny - Jesper Nelin, Mona Brorsson i wspomniana wcześniej Oeberg - mieli zdecydowanie lepiej nastawione celowniki, bo w sumie spudłowali tylko raz.
To był udany dzień dla reprezentacji Szwajcarii. Po trzecim miejscu w supermikście, również sztafeta mieszana tego kraju znalazła się w ścisłej czołówce, a fenomenalny finisz Leny Haecki-Gross pozostanie na długo w pamięci kibiców. Szwajcarka wydawała się być już na przegranej pozycji, a mimo to ostatkiem sił wyprzedziła Denise Herrmann-Wick spychając zespół niemiecki na piątą lokatę.
Dopiero na szóstym miejscu uplasowali się Norwegowie, którzy startowali bez braci Boe, Sturli Laegreida czy Marte Olsbu Roeiseland. Najsłabszym ogniwem okazał się Johannes Dale, pokonywał dodatkowe 150m po strzelaniu w postawie stojąc na drugim odcinku. Poniżej oczekiwań spisała się również Karoline Knotten, która oddała zmianę z półtoraminutową stratą - zbyt dużą by Ragnhild Femsteinevik mogła złapać kontakt z czołówką.
Za Norwegią uplasowali się Czesi oraz.... Polacy! Ósma lokata to najlepszy wynik Biało-Czerwonych od lutego 2011 roku, gdy sztafeta w składzie Agnieszka Cyl, Weronika Nowakowska, Tomasz Sikora, Łukasz Szczurek zajęła siódme miejsce.
Już występ Jana Guńki zwiastował, że końcowy rezultat może pozytywnie zaskoczyć kibiców. Młody Polak dobrze strzelał, dobierał po razie podczas obu wizyt, ale co najważniejsze dzielnie trzymał się czołówki na trasie. Dzięki temu na ostatnie okrążenie wyruszał na rewelacyjnym piątym miejscu. Finałowe 2,5km w jego wykonaniu nie było już tak dobre, jak sam przyznał po biegu brakowało mu już sił. Marcin Zawół ruszał na trasę jako dziewiąty z minutą straty do lidera. Drugi z naszych mistrzów świata juniorów posiłkował się tylko jednym dodatkowym nabojem i dał się wyprzedzić tylko trzem rywalom. Na półmetku Polacy plasowali się na dwunastej lokacie.
Kamila Żuk szybko wzięła się za odrabianie strat i awansowała do pierwszej dziesiątki. Dobre strzelanie i świetny bieg (najlepszy czas drugiego okrążenia!) sprawiły, że w klasyfikacji zawodniczek rywalizujących na trzeciej zmianie Polka miała trzeci rezultat wygrywając m. in. z Dorotheą Wierer. Do mety swojego odcinka Żuk dotarła na dziewiątym miejscu. Jakieła podobnie jak wcześniej Zawół oraz Żuk spudłowała tylko raz, wyprzedziła osuwająca się w dół klasyfikacji sztafetę Bułgarii i przecięła linię mety na ósmym miejscu.
W sumie Polacy spudłowali tylko pięć razy, co jest drugim wynikiem w stawce. Lepsi byli tylko Belgowie, którzy do strącenia 40 krążków potrzebowali 42 naboje.
Biathlon
