Mimo karnej rundy na samym początku wyścigu Norwegowie odnieśli trzecie sztafetowe zwycięstwo w sezonie. Na podium zawodów w Ruhpolding znalazło się również miejsce dla Niemiec i Francji. Polacy w składzie Andrzej Nędza-Kubiniec, Jan Guńka, Grzegorz Guzik, Marcin Zawół po ponad 16 latach przerwy znów zameldowali się w pierwszej dziesiątce!
Wydarzeniem pierwszej zmiany była bez wątpienia karna runda w stójce autorstwa Sturli Laegreida. Wicelider Pucharu Świata zużył wszystkich osiem pocisków, a i tak jeden krążek pozostał niestrącony. Do strefy zmian dotarł na dziesiątym miejscu ze stratą 40 sekund do Erica Perrot. Francuz jako jeden z trzech zawodników zanotował stuprocentową skuteczność strzelecką i po przebiegnięciu 7,5km wyprzedzał sztafety Czech, Finlandii, Austrii i Estonii.
Drugi odcinek nie przyniósł zmiany lidera. Quentin Fillon Maillet spudłował co prawda raz w stójce, ale zdążył opuścić strzelnicę zanim ktokolwiek inny rozpoczął strzelanie. Najlepiej z grupy pościgowej spisał się Olli Hiidensalo i na półmetku to Finowie sensacyjnie zajmowali drugą lokatę. Na kolejnych miejscach plasowali się Niemcy i Austriacy, Norwegowie za sprawą Tarjei Boe awansowali na piąte miejsce.
Trzecia zmiana namieszała w czołówce. Już po pierwszym strzelaniu wyraźnie od reszty stawki odłączyli się Antonin Guigonnat, Vetle Christiansen oraz Benedikt Doll. Francuz po stójce musiał skręcić na karną rundę, Norweg i Niemiec wspólnie dotarli do mety swojego odcinka. Trójkolorowi spadli na miejsce trzecie, Fabien Claude ruszał w pogoń za Romanem Reesem i Johannesem Boe ze stratą 37 sekund.
Już na swoje pierwsze strzelanie Johannes Boe pojawił się z wyraźną przewagą nad Reesem. Norweg strzelał bezbłędnie, podczas gdy Niemiec zaliczył jedno pudło. Efekt? 26 sekund różnicy na korzyść Norwegii. Mimo, że w stójce role się odwróciły – Boe dwa razy spudłował, Rees strzelał na czysto – kolejność pozostała bez zmian. Na mecie Norwegia zameldowała się 20 sekund przed Niemcami, Francja z niemal minutową stratą finiszowała na miejscu trzecim. Kolejne sztafety potraciły już dużo więcej.
W pierwszej dziesiątce – od miejsca czwartego - uplasowały się jeszcze Szwecja, Włochy, Ukraina, USA, Finlandia, Słowenia i… Polska! Biało-Czerwoni w TOP10 zawodów Pucharu Świata znaleźli się po raz pierwszy od grudnia 2006 roku. Jak do tego doszło?
Andrzej Nędza-Kubiniec rozpoczął w swoim stylu i po dwóch strzelaniach wybiegał na trasę jako dziewiąty. Na ostatnim okrążeniu osłabł i osunął się na piętnaste miejsce, choć trzeba przyznać, że rywali – w tym gronie m. in. Laegreid i Samuelsson – miał zacnych.
Jan Guńka na początku swojego odcinka miał 48 sekund do prowadzących Francuzów. Polak mimo dwóch pudeł w postawie leżąc poprawiał lokatę naszej sztafety. Szybkie i celne strzelanie w stójce pozwoliło awansować na dwunaste miejsce. Ostatnią rundę Guńka pokonał szybciej niż Quentin Fillon Maillet, co pozwoliło mu awansować na dziesiąta lokatę. Młody Polak miał szósty czas swojej zmiany. Biało-Czerwoni na półmetku wciąż tracili mniej niż minutę do liderów.
Na trzeciej zmianie w polskim zespole startował Grzegorz Guzik. W strzelaniu w postawie leżąc Polak nie miał żadnych problemów, te pojawiły się w stójce, gdzie musiał skorzystać z trzech dodatkowych pocisków. Uniknął jednak karnej rundy i ze stratą dwóch minut oddał sztafetę Marcinowi Zawołowi na dwunastej pozycji.
Nasz mistrz świata juniorów młodszych spudłował tylko raz i wyprzedził reprezentantów Bułgarii i Austrii awansując do czołowej dziesiątki. Polacy zanotowali stratę trzech minut i 18 sekund. Łącznie nasi reprezentanci spudłowali siedmiokrotnie, co po Niemcach było drugim rezultatem w stawce.