W środę rozegrano 6. kolejkę spotkań 4. ligi małopolskiej. Z trzech naszych drużyn grały dwa: Lubań Maniowy i Watra Białka Tatrzańska. Obie swoje mecze wygrały. Wierchy Rabka w tej serii spotkań pauzowały.
Poprad Muszyna – Lubań Maniowy 1:2 (1:0)
1:0 Szczepański 17, 1:1 Duda 49, 1:2 samobójcza – 52.
Lubań: Lipka – Diaz, Zaika, Chlipała – Charniauski, Sobuś, Jandura (65 Bałos), Duda (79 Misiura), Bryja (72 Pluta) – Potoniec (55 Magdziarczyk), Hutyria (70 Kasperczyk)
Po pierwszej połowie Lubań – mimo optycznej przewagi – przegrywał 0:1, po golu straconym z kontrataku w 17. minucie. Maniowianie świetnie za to weszli w drugą połowę i w 7. minut straty odrobili i to z nawiązką. Wyrównał w 49. minucie efektownym strzałem z rzutu wolnego Duda. 3 minuty potem maniowianie wyprowadzili szybką akcję lewą stroną. Mocno w pole karne dośrodkował Bryja, a jeden z zawodników gospodarzy tak niefortunnie interweniował, że trafił do własnej bramki. To jak się okazało była akcja na wagę zwycięstwa Lubania
– Zagraliśmy dziś naprawdę dobry mecz. Cieszy fakt, że po słabym ostatnim spotkaniu, 3 dni później potrafiliśmy się zrehabilitować. W pierwszej połowie brakowało nam finalizacji. Świetnie zareagowaliśmy po przerwie, jeszcze bardziej podkręciliśmy tempo i z czasem przyniosło to efekty. Oprócz dwóch zdobytych goli, mieliśmy jeszcze okazje na kolejne, ale nie ma co wybrzydzać. Liczą się 3 punkty. Gratuluję dzisiaj moim zawodnikom, do naprawdę zostawili na boisku dużo zdrowia i serca – ocenił trener Wojciech Tajduś.
Niwa Nowa Wieś – Watra Białka Tatrzańska 1:2 (0:1)
Bramki dla Watry: M. Młynarski 33, Konieczny 65 z karnego.
Niwa: Drewniany – Garlacz (68 Rogala), Kubeczko, Chrapek, Matejki, Ferrerai, Piskorek, Mateja, Miłoń, Jurczak, Wykręt (46 Stawowczyk, 70 Pękala)
Watra: Kudła – Gruszecki (72 Styrenczak), Sławecki, Kociołek, Łukaszczyk, Zębala, M. Młynarski (85 Płonka), Lutsenko (77 Ł. Młynarski), Konieczny, Masłowski, Dudek.
Watra prowadziła do przerwy 1:0 po golu z 33. minuty Marcina Młynarskiego, który popisał się skuteczną dobitką strzału jednego ze swoich kolegów. W 65. minucie po faulu na Aleksandrze Zębali, prowadzenie Watry z rzutu karnego podwyższył Kamil Konieczny. Gospodarze w 76. minucie złapali kontakt, ale na coś więcej białczanie im już nie pozwolili
– Mieliśmy dobre, a nawet bardzo dobre momenty w tym meczu, ale też chwile przestoju. Po golu na 2:0 wydawało się, że spokojnie będziemy ten mecz kontrolować, ale kontaktowa bramka dla gospodarzy sprawiła, że mecz się otworzył. Mieliśmy swoje okazje by ostudzić zapędy rywali, ale ich niewykorzystaliśmy – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita.