W meczu 7. kolejki spotkań 4. ligi małopolskiej Lubań Maniowy bezbramkowo zremisował z Dalinem Myślenice. Natomiast piłkarze Watry Białka Tatrzańska zremisowali 2:2 z Limanovią Limanowa. Obfite opady deszczu sprawiły, że mecz zamiast w Białce Tatrzańskiej, odbył się na stadionie ze sztuczną nawierzchnią w Nowym Targu. Z kolei Piłkarze Wierchów Rabka byli blisko sprawienia dużej niespodzianki. Zespół trenera Franciszka Mrózka jeszcze w 90. minucie prowadził 2:1 w starciu z głównym faworytem do awansu MKS Kalwarianką. Rabczanie ostatecznie przegrali to starcie 2:3
Lubań Maniowy – Dalin Myślenice 0:0
Lubań: Lipka – Barnowski (50 Franosz), Hutyria (58 Potoniec), Bryja (78 Pluta), Jandura (55 Bałos), Duda, Firek, Diaz, Wajsak, Zaika, Chlipała (78 Charniauski)
Dalin: Krzyżanowski – Chochliński, Rachfał, Kowalski, Kałat, Dara (75 Cienkosz), Góreckim, Ciuruś (60 Kęska), Czarnecki (58 Sobala), Szupel Jędrzejowski.
Sędziował Paweł Gądek z Tarnowa. Żółte kartki: Wajsak, Bałos – Dara.
Gospodarze mają prawo czuć niedosyt z takiego końcowego rozstrzygnięcia, bowiem to oni mieli w tym spotkaniu lepsze sytuacje do zdobycia gola. Bohaterem Dalinu był jego bramkarz. W pierwszej połowie wygrał on m.in. dwa pojedynki 1 na 1 z Hurytią, a w drugiej połowie w sobie tylko wiadomy sposób wybronił uderzenie Dudy.
– Mierzyliśmy dziś z naprawdę solidną i jakościową drużyną. Zagraliśmy dobry mecz, ale musimy mieć poczucie niedosytu. Spotkanie mogło się podobać. Prowadzone było w dobrym tempie. Jedyne czego zabrakło to bramek – ocenił trener Lubania Wojciech Tajduś
**********************
Watra Białka Tatrzańska – Limanovia Limanowa 2:2 (0:1)
0:1 Bandarenka 12, 1:1 Lutsenko 52, 2:1 Zębala 73, 2:2 Kurczab 90 z karnego.
Watra: Kudła – Sławecki, Kociołek, Łukaszczyk (46 Styrenczak, 74 Gruszecki), Ł. Młynarski (46 Płonka, 56 Drozd), Zębala, M. Młynarski (87 Bigos) , Lutsenko, Konieczny, Masłowski, Dudek
Limanovia: K. Pietrzak – Żaba, M. Palacz, Kurczab, Matras, Pławecki (63 Nowak), Krzyżak (75 Mrożek), Mus (55 Palacz), Kurek, Kulig (55 Ciesielski), Bandarenka.
Sędziował Marcin Madejski z Tarnowa.
Żółte kartki: Sławecki – Palacz.
Prowadzenie gościom do przerwy dał w 12. minucie Bandarenka (po rzucie rożnym). Na początku drugiej połowy wyrównał strzałem z dystansu Lutsenko, a w 73. minucie pojedynek 1 na 1 z bramkarzem Limanovii wygrał Zębala i Watra objęła prowadzenie. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 2:1, w 90. minucie przypadkowe zagranie ręką we własnym polu karnym przez Dudka skutkowało rzutem karnym, którego na drugiego gola la przyjezdnych zamienił Kurczab.
– Nierównie spotkanie w naszym wykonaniu. Do przerwy wyglądaliśmy gorzej od rywala. Dobrze za to weszliśmy w drugą połowę, czego efektem były da zdobyte gole. Mieliśmy sytuacje na gola nr 3 który myślę że „zamknął” by to spotkanie. Byliśmy jednak nieskuteczni, za co spotkała nas kara w samej końcówce. Nie zagraliśmy jednak dobrego meczu. Wdaliśmy się w grę jaką zaproponował nam rywal, a w której dobrze się nie czuliśmy – ocenił trener Watry Mirosław Kalita.
*******
Wierchy Rabka – MKS Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 2:3 (1:1)
1:0 Pająk 36 z karnego, 1:1 Stanek 45 z karnego, 2:1 Pająk 70 z karnego, 2:2 Stanek 90, 2:3 Sarnecki 90+5.
Wierchy: Mrózek – Porębski (52 Pragnący), Szczepański I, Burnat (89 Stolarczyk), Florek, Styrczula, Motłoch (65 Żulewski), Sobek, Pająk, Wójciak (65 Fujak), Wydra (82 Szczepański II)
Kalwarianka: Podlipni – Burliga, Koziołek (46 Wolak), Bentkowski, Boguski, Stanek, Prochownik (78 Ashour), Myszogląd (46 Helal), Wszołek (46 Sarnecki), Banasik (88 Boroń), Dudek.
Sędziował Sebastian Wiśniowski z Tarnowa. Żółte kartki: Burnat, Florek – Burlig, Bentkowski, Koziołek, Dudek.
Pierwsze trzy gole w tym meczu padły z rzutów karnych. Dwukrotnie (w 36 i 70 minucie) na prowadzenie w ten sposób Wierchy wyprowadzał Szymon Pająk. W międzyczasie „jedenastkę” dla gości wykorzystał Karol Stanek.
Gospodarze mecz ten przegrali w samej końcówce. Najpierw w 90. minucie do remisu 2:2 doprowadził ponownie Stanek, a w 5 minucie doliczonego czasu gry gola na wagę 3 punktów zdobył dla przyjezdnych rezerwowy Dawid Sarnecki.
Po meczu nerwy puściły szkoleniowcowi Wierchów, który zobaczył czerwoną kartkę.