W środę rozegrano 10. kolejkę spotkań 4. ligi małopolskiej. Fatalnie zaprezentowały się w niej zespoły z naszego regionu, które w komplecie poniosły bolesne porażki.
Limanovia Limanowa – Wierchy Rabka – Zdrój 4:0 (2:0)
1:0 Bandarenka 20, 2:0 Żaba 43, 3:0 Matras 68, 4:0 Nowak 79
Limanovia: Pietrzak – K. Palacz (55 Kulig) , Żaba, M. Palacz (63 G. Mus), K. Mus, Kurczab, Matras (70 Śliwa), Pławecki (55 Nowak), Kurek (80 Mrożek), Ciesielski, Bandarenka
Wierchy: Mrózek – Pragnący, Porębski, J. Szczepański I, Burnat, Styrczula, Motłoch (82 Wszoła) , Sobek (57 Żulewski), Pająk, J. Szczepański II (57 Stolarczyk), Wydra (82 Czech)
To Wierchy pierwsze stworzyły sobie dogodne do zdobycia gole sytuacje. Najpierw z błędu defensywy Limanovii nie skorzystał jednak Sobek, który trafił wprost w ręce bramkarza, a potem golkiper Limanovii z dużym trudem sparował na rzut rożny strzał Burnata.
Za to gospodarze swoją pierwszą tak naprawdę okazję zamienili na gola. W 20. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę głową do bramki Wierchów skierował Bandarenka. Tuż przed przerwą Limanovia podwyższyła na 2:0, po kontrataku i trafieniu Żaby. W drugiej połowie gospodarze dołożyli kolejne dwa gole. W 68. minucie na 3:0 podwyższył po indywidualnej akcji Matras, a w 79. minucie w jego ślady poszedł Nowak.
Orzeł Ryczów – Lubań Maniowy 4:2 (3:1)
Bramki dla Lubania: samobójcza – 40, Magdziarczyk 82.
Lubań: Lipka – Chlipała, Zaika, Bałos, Bryja (70 Pluta) – Duda, Wajsak (68 Janura), Sobuś (64 Barnowski), Potoniec (60 Magdziarczyk), Misiura (78 Cherniauski) – Kasperczyk
– Po serii naprawdę bardzo dobrych meczów przyszło zdecydowanie słabsze spotkanie. Byliśmy tłem samych siebie, porównując ostatnie spotkania. Gospodarze obierali bardzo proste środki, ale były one na tyle skuteczne ze wygrali mecz. My popełniliśmy za dużo błędów, aby myśleć o jakiejś zdobyczy. Przed nami ligowa pauza liczę, ze zrestartujemy głowy po tym nieudanym meczu i ze od następnych spotkań wrócimy na właściwe tory – ocenił trener Wojciech Tajduś.
Poprad Muszyna – Watra Białka Tatrzańska 6:0 (2:0)
Poprad: Fojt – Zawiślan, Przybycień, Mrówa, Dyląg, Kuc, Sawicki, Szeliga, Szczepański (75 Królikowski), Hojniak (70 Stawiarski), Moursy (78 Tomasik)
Watra: Kudła – Gruszecki (57 Łukaszczyk), Kociołek, Ł. Młynarski, Zębala, Płonka (70 Lupa), Lutsenko (74 Bigos), Konieczny, Masłowski (73 Kostrzewa), Dudek, Styrenczak (46 M. Młynarski)
Żółte kartki: Szeliga, Zawiślan – Gruszecki, Ł. Młynarski.
– Ciężko powiedzieć coś po takim spotkaniu. Szkoda niewykorzystanych naszych sytuacji w pierwszej połowie, co srodze się na nas zemściło. Gospodarze nas wypunktowali. Trzeba im pogratulować, a my teraz musimy się zebrać w sobie, zmobilizować i podnieść w kolejnym meczu – przyznał Kamil Lupa, który pod nieobecność Mirosława Kality pełnił rolę grającego trenera Watry.