Ze świetnej strony zaprezentowali się w 11. kolejce spotkań 4. ligi małopolskiej piłkarze Watry Białka Tatrzańska. Podopieczni Mirosława Kalita wygrali i to aż 5:1 na boisku rezerw pierwszoligowego zespołu Bruk Betu Niecieczy.
Z kolei po serii meczów bez porażki, piłkarze Lubania Maniowy przegrali drugie spotkanie z rzędu. Tym razem na własnym stadionie ulegli 1:2 Beskidowi Andrychów tracąc drugiego gola w ostatniej akcji meczu. Natomiast Wierchy Rabka w Trzebini przegrały z gospodarzami 1:4
Bruk Bet II Nieciecza – Watra Białka Tatrzańska 1:5 (0:1)
Bramki dla Watry: M. Młynarski 39, Zębala 58, 86, Sławecki 65, Styrenczak 89.
Nieciecza: Bartoszek – Janczy (46 Zych), Jovanovic, Krasiński, Leżoń (46 Łysiak), Pikul (46 Olchawa), Piątek, Płaneta, Różycki (77 Maciora), Wrzosek, Winnicki (46 Wiatr)
Watra: Kudła – Gruszecki, Sławecki, Łukaszczyk, Masłowski (89 Kostrzewa), Zębala, M. Młynarski (87 Lupa), Płonka (80 Styrenczak), Lutsenko (83 Drozd), Konieczny, Dudek.
Sędziował Dominik Hebda.
Prowadzenie do przerwy dał Watrze dał stały fragmenty gry z 39. minuty, który sfinalizował Marcin Młynarski. 10 minut po zmianie stron gospodarze wyrównali, ale szybko odpowiedział Aleksander Zębala, który skorzystał z prostopadłego podania z głębi pola, wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, a następnie wyszedł zwycięski z pojedynku 1 na 1 z bramkarzem. W 65. minucie kolejny dobrze rozegrany stały fragmenty gry dał Watrze gola nr 4 autorstwa Mateusza Sławeckiego. Dwa kolejne gole białczanie dołożyli w ostatnich 5. minutach. Najpierw Zębala kolejny raz skorzystał z prostopadłego podania, a potem Jakub Styrenczak trafił do bramki po dograniu z bocznego sektora boiska.
– Przede wszystkim wygraliśmy realizacją założeń taktycznych. Pokuszę się o stwierdzenie, że byliśmy w tym perfekcyjni. Zneutralizowaliśmy poczynania wiodących zawodników drużyny przeciwnej, a w ofensywie wykorzystywaliśmy swoje okazje z kontrataku i ze stałych fragmentów gry – podkreślił trener Watry, Mirosław Kalita.
*******
Lubań Maniowy – Beskid Andrychów 1:2 (0:1)
0:1 Kołodziej 20, 1:1 Zaika 75 z karnego, 1:2 Kasiński 90+3
Lubań: Lipka – Franczak (60 Barnowski), Bryja (55 Kasperczyk), Jandura (72 Cerhniauski), Duda, Firek, Wajsak, Potoniec (68 Magdziarczyk), Zaika, Misiura (55 Hutyria), Chlipała.
Beskid: Zaremba – Mizera, Malarz, Kaczmarczyk, Budka (81 Zieliński), Kołodziej, Matysek (88 Kramarz), Koczur, Kapera, Kasiński, Wróblewski.
Sędziował: Sławomir Nachel z Chrzanowa.
Do przerwy goście prowadzili 1:0 po golu z 20. minuty. Po zamieszaniu z rzutu wolnego przed bramką Lubania powstało zamieszanie, w którym do piłki dopadł Kołdziej i mocnym strzałem tuż pod poprzeczkę nie dał szans Lipce. Na wyrównanie Lubania czekaliśmy do 75. minuty. Po faulu na Kasperczyku z rzutu karnego wyrównał Zaika. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w 3. minucie doliczonego czasu gry wygraną gościom dał po kontrataku Kasiński, który przejął prostopadłe podanie z głębi pola i wygrał pojedynek sam na sam z Lipką.
– Bardzo pechowa porażka, biorąc pod uwagę okoliczności straty gola w ostatniej sekundzie. Arbiter już nawet nie wznowił gry ze środka boiska. Po tym jak wyrównaliśmy stan meczu na 1:1, dążyliśmy cały czas do tego aby przechylić szalę zwycięstwa. Zostaliśmy skarceniu kontratakiem i musimy przełknąć tę gorzką pigułkę, dobrze przepracować kolejny tydzień i odrobić straty w następnej kolejce – ocenił trener Lubania Wojciech Tajduś.
*****
MKS Trzebinia – Wierchy Rabka 4:1 (2:0)
1:0 Chechelski 7, 2:0 Sosnowski 12, 3:0 Uchacz 62, 3:1 Sobek z karnego 81, 4:1 Kurek 90.
Trzebinia: Nowicki – Jampich, Matyja, Zembol – Kura (73 Kurek), Kalinowski (70 Kilka), Sosnowsi, Uchacz (73 Bień) – Skrzypek, Chechelski (84 Zybiński), Wójcik (84 Koźlik).
Wierchy: Zhuk – Pragnący, Porębski, J. Szczepański I (63 Fujak), Burnat, Czech (46 Wszoła), Motłoch, Sobek, Pająk (48 Stolarczyk), J. Szczepański II, Wydra