Za nami ostatni sprint mężczyzn zaliczany do biathlonowego Pucharu Świata w sezonie 2023/2024. Po historyczny triumf sięgnął Johannes Boe. Do biegu pościgowego awansował jeden Polak. To Jan Guńka, który zajął 44. miejsce.
Polacy do ostatniego sprintu przystąpili w składzie: Jan Guńka, Konrad Badacz, Kacper Guńka i Marcin Zawół. Najlepiej spisał się ten pierwszy, bo z jedną karną rundą na drugim strzelaniu, uplasował się na 44. pozycji, co oczywiście daje awans do sobotniego pościgu. To trzecia taka sytuacja w tym sezonie, kiedy Guńka pobiegnie w biegu na dochodzenie. W tym sezonie tylko raz odbył się taki bieg bez któregoś z naszych zawodników. Dwukrotnie awansował Konrad Badacz, a raz Marcin Zawół.
Badacz dziś spudłował raz, ale nie dało to awansu. Przed tygodniem spokojnie z takim wynikiem plasował się w piątej dziesiątce, ale tym razem musiał walczyć nie tylko z trasą i rywalami, ale także z infekcją. Antybiotyk, który trzeba było zastosować, nie wpłynął najlepiej na formę biegową. W efekcie zakończyło się 72. miejscem. Marcin Zawół z jednym pudłem był 86., a Kacper Guńka po pięciu karnych rundach skończył na 99. miejscu.
Johannes Boe na trasie w kilometra na kilometr powiększał swoją przewagę nad rywalami. Na strzelnicy był przy tym bezbłędny, co zapewniło mu pewny triumf z ponad minutą zapasu nad Tommaso Giacomelem w biegu pościgowym. Takiej przewagi nad drugim zawodnikiem w sprincie zaliczanym do Pucharu Świata nie było jeszcze nigdy w historii.