W 27. kolejce spotkań 4. ligi małopolskiej piłkarze Watry Białka Tatrzańska wygrali na własną stadionie z Unią Oświęcim. Losy tego meczu rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Natomiast piłkarze Lubania Maniowy po dwóch z rzędu porażkach zrehabilitowali się przed własną publicznością i efektownie ograli rezerwy pierwszoligowego zespołu Bruk Bet Niecieczy.
Watra Białka Tatrzańska – Unia Oświęcim 2:0 (0:0)
1:0 Płonka 57, 2:0 M. Młynarski 88.
Watra: Kobal – Gruszecki, Luca, Bocheńczak (46 Łukaszczyk), Styrczula, Bigos (59 Kaldani), Zębala (66 M. Młynarski), Płonka, Drobnak, Masłowski (90 Lutsenko), Dudek.
Unia: Gniełka – Osiełkiewicz (70 Burda), Snadny (75 Babiuch), Zieliński (68 Kowalski), Kaleta, Wilczak, Matysek, Kateusz, Czarnik, Szyszka, Czapla.
Sędziował Filip Studziński.
Żółte kartki: Zębala, Styrczula – Czarnik.
W pierwszej z boiska wiało nudą. Gra toczyła się na ogół w środkowej strefie boiska, a jedyną godną odnotowania sytuacją była ta z 33. minuty, kiedy odważnie w pole karne gości wbiegł Zębala, oddał groźny strzał, ale trafił tylko w boczną siatkę.
Mecz rozkręcił się po zmianie stron, głównie za sprawą gospodarzy, którzy z dużym impetem rozpoczęli tę część spotkania i efekty tego przyszły w 57. minucie , kiedy po kontrataku Dudek wyłożył piłkę Płonce, a temu pozostało już tyko skierować ją z bliska do bramki. Wygraną miejscowych przypieczętował w 88. minucie M. Młynarski, który popisał się precyzyjnym strzałem z dystansu. W między czasie swoje okazje mieli i gości, ale dwukrotnie na wysokości zadania stawał bramkarz Watry Kobal
– Bardzo ważne zwycięstwo, w kontekście walki o utrzymanie. Początek bardzo chaotyczny. Wdaliśmy się w grę w którą chciał grać przeciwnik. Z upływem czasu zaczęliśmy łapać swój rytm i udało się „złamać” przeciwnika, dzięki czemu było nam łatwiej kontrolować przebieg tego spotkania. Brawo dla zespołu! Ten mecz potwierdził to że nie ma tej lidze łatwych spotkań i na każdy punkt trzeba bardzo mocno zapracować – ocenił pełniący w tym meczu rolę pierwszego trenera Watry, Kamil Lupa.
****************
Wolski Lubań Maniowy – Bruk-Bet Termalica Nieciecza KS II 4:1 (3:0)
1:0 Czajkowski 28, 2:0 Czajkowski36, 3:0 Misiura 40, 4:0 Kasperczyk 54, 4:1 Zakareya 57
Lubań: Sikora- Chlipała, Firek, Bałos- Gruszkowski(73 Pątko), Jandura, Wajsak, Misiura- Czajkowski(63 Żarnowski), Kasperczyk (78 Kolasa), Potoniec (29 Pluta)
Bruk Bet: Mologa – Piątek, Krasiński, Morąg, Wrzosek (65 P Surowiec), Pikul (65 Olchawa), Leżoń, K. Surowiec (65 Wiatr), Zakareya (65 Nita), Nowakowski, Różycki (65 Zych)
Sędziował Aleksander Najman Żółte kartki: Chlipała, Bałos, Jandura – Pikul, Zych, Olchawa
Lubań wygraną zapewnił sobie już w pierwszej połowie, w której wypracował sobie trzy gole zaliczki. Wynik otworzył się w 28 minucie. Strzał Potońca z 16 metra obronił co prawda bramkarz z Niecieczy, ale przy dobitce Czajkowskiego był już bez szans. Ten sam zawodnik w 36. minucie podwyższył na 2:0, korzystając z zagrania z bocznego sektora boiska od Misiury. W 40. minucie Misiura już sam wpisał się na listę strzelców, korzystając z indywidualnego błędu Mologi.
10 minut po przerwie na 4:0 trafił Kasperczyk, po efektownej asyście Wajsaka. 3 minuty potem honorowe – jak się okazało – trafienie dla przyjezdnych zaliczył Zakareya.
– Zagraliśmy dziś bardzo dobry mecz. Jakoś piłkarska i cechy wolicjonalne były na wysokim poziomie. Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie i poważne podejście do sprawy. Ten mecz był też ważny pod względem mentalnym. Po ostatnich dwóch niepowodzeniach zdecydowana wygrana po dobrej grze z sąsiadem w ligowej tabeli musi cieszyć. Napewno ważnym aspektem jest fakt, że w końcu daliśmy też radość kibicom w spotkaniach na własnym stadionie bo w tym sezonie świetnie punktujemy w delegacji, a wyniki meczów domowym nas z pewnością niezadowalają. Ten mecz pokazał ze szatnia Lubania jest niesamowitą jednością i oby tak dalej – ocenił trener Wojciech Tajduś.
|