Piłkarzom LKS Szaflary nie udało się pójść za ciosem w rozgrywkach 5. ligi i po dwóch wygranych, tym razem podopieczni Grzegorza Szczepańca musieli uznać wyższość dużo wyżej notowanej drużynie rezerw Sandecji Nowy Sącz.
Gospodarze tanio jednak “skóry nie sprzedali” i byli godnym rywalem dla wicelidera. O losach zwycięstwa gości przesądził gol do szatni, zdobyty w 45. minucie przez Salamona, który sfinalizował kontratak swojego zespołu.
Przyjezdni już wcześniej, konkretnie w 43. minucie mieli świetną okazję na gola w postaci rzutu karnego! Fenomenalnie zachował się jednak bramkarz Szaflar Zhuk który dwukrotnie (!) wyczuł intencje strzelca, bowiem po pierwszej próbie arbiter nakazał powtórzenie „jedenastki”.
Szafarzanie szukali swoich szans szczególnie od 60 minuty kiedy grali w liczebnej przewadze po tym jak po brutalnym faulu z boiska wyleciał gracz Sandecji Rutkowski. Niestety brak skuteczności zaważył na końcowym wyniku
LKS Szaflary – Sandecja II Nowy Sącz 0:1 (0:1)
0:1 D. Salamon 45
Szaflary: Żuk – Bryja (65 Otręba), Jędrol (46 Rusnak), Żulewski, Urban, Pawlikowski, Nogueira, Ptak (70 Krupa), Wojtanek, Kantor (46 Zubrzycki), Wróbel (70 Zgierski)
Sandecja: Sokół – Piszczek (46 Szabla), A. Salamon (46 Kamil Łatka) , Rutkowski, Badura (75 Piątek), Zygmunt, Vaclavik, Faron, D. Salamon (89 Karol Łatka), Marcinho, Smoleń (67 Hrabczak)