Nie udał się piłkarzom Lubania Maniowy wyjazd do Barcic na mecz 34. kolejki 4 ligi małopolskiej. Podopieczni Wojciecha Tajdusia ulegli bowiem gospodarzom 1:2. Natomiast Watra Białka Tatrzańska przegrała na własnym stadionie 0:1 z Orłem Ryczów. Mecz rozstrzygnął się w doliczonym czasie gry.
Barciczanka Barcice – Lubań Maniowy 2:1 (1:0)
1:0 Dziedzina 37 z karnego, 2:0 Oleksy 75, 2:1 Florek 90.
Lubań: Lipka – Chlipała, Zaika, Firek, Gruszkowski (72 Florek), Wajsak, Żarnowski (55 Czajkowski), Misiura (65 Pluta), Kęska, Bryja, Kolasa (55 Magdziarczyk)
Po pierwszej połowie Lubań przegrywał 0:1 po golu straconym w 37. minucie z rzutu karnego. Był on konsekwencją straty piłki przez Żarnowskiego i faulu Lipki.
W 60 minucie niewiele zabrakło by Lubań doprowadził do remisu. Strzał Wajsaka zatrzymał się jednak na słupku bramki Barciczanki. Za to w 75 minucie w zamieszaniu w polu karnym Lubania strzał na bramkę oddał Oleksy, piłka jeszcze rykoszetem odbiła się od Chlipały i wpadła za plecy zdezorientowanego Lipki. Honorowe trafienie dla maniowian, było dziełem rezerwowych. Pluta zagrał prostopadłą piłkę do Florka, który wyszedł zwycięsko z pojedynku 1 na 1 z golkiperem gospodarzy.
– Bardzo twardy mecz . Nie możemy mieć pretensji do zawodników bo każdy dał siebie wszystko. Pierwsza bramka ustawiła trochę to spotkanie. Kontakt złapaliśmy zbyt późno i na wyrównanie brakło czasu. Szkoda nie wykorzystanych sytuacji, ale dziś musimy przyjąć porażkę z pokorą i zrobić wszystko, żeby wrócić na właściwe tory w niedzielę w derbach z Watrą – ocenił trener Lubania Wojciech Tajduś.
****
Watra Białka Tatrzańska – Orzeł Ryczów 0:1 (0:0)
0:1 Szewczyk 90+1
Watra: Kudła – Gruszecki, Luca, Styrczula, Bigos (84 M. Młynarski), Kobylarczyk (73 Łukszczyk), Płonka, Drobnak, Masłowski, Dudek (90+2 Sławecki), Ustupski.
Orzeł: Ma. Zając – Zięba, Kura, Surówka (73 Szewczyk), Kociołek, Bociek, Wojtysko, Gołąb (67 Kiełbus), Mi. Zając, Pyciak (40 Kopczak), Konieczny
Sędziował Rafał Gnutek. Żółte kartki: Masłowski
W pierwszej bezbramkowej połowie optycznie przeważał Orzeł, ale to Watra miała najlepszą okazję do zdobycia gola. Bigos przegrał jednak pojedynek z Mateuszem Zającem.
Druga połowa zaczęła się za to od sytuacji bramkowej dla gości. Po strzale z rzutu wolnego Boćka, piłka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką bramki Watry. Kolejne minuty dalej toczyły się pod znakiem inicjatywy przyjezdnych, ale brakowało im klarownych okazji do tego by pokonać Kudłę. Watra z kolei szukała swoich szans w kontratakach, ale też bez konkretów w polu karnym przeciwnika. Wydawało się że mecz zakończył się podziałęm punktów, ale w doliczonym czasie gry po łatwej stracie piłki przez gracza Watry, poszło dośrodkowanie z bocznego sektora boiska w pole karne Watry, gdzie precyzyjnym strzałem popisał się rezerwowy Michał Szewczyk.