Początek sezonu w 4. lidze małopolskiej jest trudny dla piłkarzy Watry Białka Tatrzańska. W 2. kolejce podopieczni Piotra Kapusty przegrali wyjazdowe starcie z Popradem Muszyna. Podobnie piłkarze Lubania na wyjeździe 2-1 Kalwariance Kalwaria Zebrzydowska
Poprad Muszyna – Watra Białka Tatrzańska 1:0 (0:0)
1:0 Mrówka 47
Poprad: Levanidow – Ziemnik, Szufryn (68 Stawiarski), Zawiślan (53 Kamiński), Przybycień (77 Hojniak), Mrówka (90 Szczepański), Kuc, Chmelenko, Basta, Hutyria, Podgórski (77 Dyląg)
Watra: Kobal – Porębski, Luca, Łukaszczyk, Bocheńczak – Ł. Młynarski (87 M. Młynarski), Masłowski (87 M. Młynarski), Styrczula, Kobylarczyk, Gruszecki (59 Kostrzewa), Dudek.
Mecz rozstrzygnął się na początku drugiej połowy, kiedy pierwsza ofensywna akcja w tej odsłonie gospodarzy dała im jedynego w tym meczu gola. Na bramkę Watry mocny strzał oddał Przybycień, Kobal odbił piłkę przed siebie, umożliwiając skuteczną dobitkę Mrówce.
W doliczonym czasie remis mógł, a nawet powinien uratować dla Watry M. Młynarski, który przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem Popradu.
– Przegraliśmy, ale jest zbudowany, a nawet dumny z postawy mojego zespołu. Wynik końcowy, patrząc na przebieg tego spotkania w moim odczuciu jest dla nas krzywdzący. Gospodarze, stworzyli sobie w całym spotkaniu pół sytuacji, z której zdobyli gola, wskutek naszych indywidualnych błędów. Poza tym nie przypominam sobie żeby zagrozili naszej bramce. My z kolei mieliśmy co najmniej 3 sytuacje, które powinniśmy zakończyć golem. Nie udało się, finalnie przegrywamy, ale jest przekonany, że grając w taki sposób, kwestią czasu jest kiedy zaczniemy punktować – ocenił spotkanie trener Watry, Piotr Kapusta.
*****
MKS Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska – Lubań Maniowy 2:1 (0:1)
0:1 Bryja 15, 1:1 Palonek 55, 2:1 Palonek 77.
Lubań: Jerzy Chlipała – Jan Chlipała, Zaika, Drobnak, Pluta, Jandura, Czajkowski, Bryja (59 Kolasa), Potoniec (70 Budz), Misiura (53 Wajsak), Kasperczyk (78 Wiercioch)
Pierwsza połowa dawała nadzieję że maniowian stać na niespodziankę na boisku faworyzowanej drużyny z Kalwarii Zebrzydowskiej. Lubań schodził bowiem na przerwę prowadząc 1:0 po golu z 15. minuty Czajkowskiego, który zdecydował się na strzał z dystansu, po którym piłka jeszcze rykoszetem odbiła się od interweniującego obrońcy Kalwarianki i wpadła za plecy bramkarza.
Po przerwie gospodarze jednak przechylili szalę zwycięstwa. Katem Lubania okazał się Tomasz Palonek, który w 55. minucie wyrównał, a w 77. minucie dał miejscowym zwycięstwo.
– Kolejny raz nie musimy się wstydzić swojej postawy. Zresztą trener gospodarzy na konferencji prasowej docenił naszą grę. Pierwsza połowa bardzo dobra w naszym wykonaniu i na pewno nie przez przypadek prowadziliśmy 1:0. Niestety kosztowała nas ona bardzo dużo zdrowia i sił, co w drugiej połowie zaczęło nam doskwierać. Za szybko oddaliśmy inicjatywę, czego skutkiem był gol na 1:1. Próbowaliśmy odpowiedzieć, ale brakowało nam konkretów w polu karnym, a co gorsza sami daliśmy sobie za łatwo strzelić gola na 1:2. Nie mam pretensji do zespołu. Każdy dał z siebie sto a nawet więcej procent. Musimy być cierpliwi i konsekwentni, a jestem przekonany że wkrótce przełoży się to na wyniki – ocenił trener Lubania, Jacek Pietrzak.
|