11 kolejka spotkań w 4. lidze przyniosła nam pierwsze w sezonie wyjazdowe zwycięstwo Lubania Maniowy, który sprawił sporego kalibru niespodziankę ogrywając wyżej notowany Dalin Myślenice. Z punktem z Limanowej wróciła Watra Białka Tatrzańska, której mecz z gospodarzami zakończył się wynikiem bezbramkowym
Dalin Myślenice – Lubań Maniowy 0:2 (0:1)
0:1 Potoniec 41, 0:2 Potoniec 85.
Lubań: Je.Chlipała – Ja. Chlipała, Zaika, Drobñak – Pluta, Jandura (60 Wajsak), Czajkowski, Budz (55 Bryja), Misiura, Plewa (77 Bałos) – Potoniec
Bohaterem maniowian okazał się auto obu goli Jarosław Potoniec, który dwukrotnie umiejętnie wykorzystywał dogrania z bocznych sektorów boiska. Za pierwszym razem działo się to po rzucie rożnym, a za drugim po składnym ataku pozycyjnym. Co warte podkreślenia, drugiego gola Lubań zdobył mimo liczebnego osłabienia. W 75. minucie za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę z boiska wyleciał Jan Chlipała. – Bardzo ważne punkty, na trudnym terenie. Pierwsza połowa bardzo dobra w naszym wykonaniu. Optycznie gra była wyrównana, ale to my mieliśmy w moim odczuciu lepsze sytuacje do zdobycia goli. Jedną z nich udało się wykorzystać. Po przerwie, od 60. minuty oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi. Skutecznie jednak odpieraliśmy jego ataki. Nie zmieniła tego nawet czerwona kartka. Nagrodą za tą zdyscyplinowaną grę był drugi gol, pieczętujący nasze zwycięstwo. Cieszymy się z wygranej i z serii czterech meczów bez porażki. To jest budujące. Na pewno jednak musimy się zastanowić nad faktem że trzeci mecz z rzędu kończymy w dziesięciu – ocenił trener Lubania Jacek Pietrzak.
Limanovia – Watra Białka Tatrzańska 0:0
Limanovia: Pietrzak – K. Palacz, M. Palacz, Witek, Kurczab, Matras (86 Gorczowski), Boajnowski (25 Kulig), Mrożek, Jacak (67 Jaworski), Szabla (67 Rataj) Czachura
Watra: Piechota – Gruszecki, Luca, Styrczula, Bigos (67 Dudek), Kobylarczyk (80 Lupa), Płonka, Precious (33 Zębala), Masłowski, Porębski, Bocheńczak
– Z jednej strony punkt zdobyty na wyjeździe, w dodatku na trudny terenie trzeba szanować, z drugiej strony patrząc jak ten mecz przebiegał mamy prawo odczuwać niedosyt. Mieliśmy w tym meczu dwie stu procentowe okazje do zdobycia gola i jeszcze kilka innych szans, w których finalnie podejmowaliśmy złe wybory. Przeciwnik miał może 2, 3 rzuty rożne, a tak w żaden inny sposób nie zagrażał nam naszej bramce – ocenił trener Watry, Piotr Kapusta.