W Heerenveen trwa ostatni w tym sezonie łyżwiarski Puchar Świata, a na starcie nie brakuje zawodników reprezentacji Polski. Vladimir Semirunniy pojechał szybciej niż rekord Polski na dystansie 5000 metrów, a Natalia Jabrzyk spełniła swoje marzenie i zajęła miejsce w TOP 10 klasyfikacji generalnej na dystansie 1000 metrów.
Heerenveen to ostatni przystanek łyżwiarskiego Pucharu Świata w sezonie 2024/2025. W sobotnich biegach, najwyższe 4. miejsce zajął Vladimir Semirunnii. Nasz zawodnik tydzień temu na dystansie 5000 metrów w Tomaszowie Mazowieckim pobił rekord życiowy (6:17.900), a w Holandii osiągnął czas 6:13.39, czyli pojechał szybciej od rekordu Polski i znów osiągnął życiówkę!
– Nie jestem jednak zadowolony z tego przejazdu. Chciałem pojechać poniżej 6:10.00. Szczerze mówiąc, to na rozgrzewce jechałem szybciej. Może to dlatego, że pojechałem w pierwszej parze? Myślę, że potrzebuję więcej praktyki i startów. Dzięki temu wynikowi pojadę jednak na mistrzostwa świata, więc z tego się cieszę. W niedzielę zrobimy jeszcze wszystko, żeby zakwalifikować się w biegu drużynowym – mówi Semirunnii.
Na 8. miejscu w klasyfikacji generalnej na 1000 metrów zakończyła rywalizację Natalia Jabrzyk. To efekt dobrych przejazdów przez cały sezon, a reprezentantka Polski jest zadowolona ze startu w Holandii, gdzie wywalczyła dwunaste miejsce z czasem 1:15.72. – Jestem zadowolona z czasu, a dziś cała stawka jechała bardzo równo. Atmosfera w Heerenveen jak zawsze jest znakomita, więc tym bardziej się cieszę. A miejsce w TOP 10 na koniec sezonu? To dla mnie spełnienie marzeń! W życiu bym nie podejrzewałam przed sezonem, że uplasuję się tak wysoko. A forma jeszcze rośnie, ponieważ celujemy w mistrzostwa świata i mamy jeszcze dwa tygodnie, żeby popracować nad ostatnimi szczegółami – mówi Jabrzyk.
Karolina Bosiek, która na mecie zameldowała się z dziesiątym rezultatem (1:15.64), znacznie wynik w porównaniu do występu w Tomaszowie Mazowiecki. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajęła 12. pozycję na tym dystansie. Panowie na 1000 metrów zajęli miejsca w drugiej dziesiątce. Minimalnie szybszy od Damiana Żurka (13. pozycja, 1:09.18) był Marek Kania (12. miejsce, 1:09.06). W klasyfikacji generalnej to Damian uplasował się wyżej, bowiem zajął 8. miejsce na koniec sezonu.
– Nie był to idealny bieg i nie są to wyniki, które satysfakcjonują mnie czasowo czy pod względem miejsca. To, co wydarzyło się w ubiegłym tygodniu, miało jednak ogromny wpływ na moją postawę. Cieszę się, że w ogóle mogłem wystartować, bo dwa dni temu nie mogłem nawet stać na łyżwach, a dziś już pojechałem kolejny bieg. Jestem za to wdzięczny, ale te przejazdy mnie nie satysfakcjonują. Mam nadzieję, że przez najbliższe dwa tygodnie dojdę w pełni do siebie i na mistrzostwach świata będzie lepiej. Muszę złapać trochę świeżości, zrelaksować się i dać odpocząć głowie – komentuje Żurek.
W sobotę odbyły się również przejazdy dywizji B. Najlepiej na dystansie 1000 metrów spisali się Ziomek-Nogal (piąte miejsce, 1:17.63) oraz Piotr Michalski (czwarta pozycja, 1:09.52). Z kolei Martyna Baran była 18. (1:19.43), a Marcin Bachanek 24. (1:11.02). Starty na dystansie 3000 metrów dywizji B zaliczyły również Magdalena Czyszczoń (19. lokata, 4:14.13) oraz wciąż zdobywająca doświadczenie Zofia Braun (27. lokata, 4:22.04). Reprezentację Polski wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.