Piłkarze Podhala Nowy Targ w meczu 23. kolejki przegrali wyjazdowe spotkanie z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Dla gospodarzy było to już 13. kolejny mecz bez porażki na własnym stadionie. Ostrowianie po tej wygranej zrównali się punktami w tabeli z nowotarżanami i te zespoły współdzielą fotel wicelidera. Walka o awans nabiera więc rumieńców!
KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski – NKP Podhale Nowy Targ 1:0 (0:0)
1:0 Zimnicki 58
KSZO: Klebaniuk – Morys, Mężyk, Łazarz, Jarzynka – Lis, Orlik (83 Kafel), Nowak (73 Galara), Zimnicki (86 Zdyb), Pisarek (73 Mazurek) – Dziedzic (73 Kogut)
Podhale: Styrczula – Michota, Mirosznik, Kozarzewski – Salak (72 Seweryn), Vaclavik, Purcha (17 Lukco), Rubiś – Marcinho, Giel, Niedziałkowski (72 Ustupski)
Sędziował: Mateusz Mastaj. Żółte kartki: Mężyk, Zimnicki, Klebaniuk – Michota, Kozarzewski, Vaclavik, Lukco, Seweryn, Rubiś.
Pierwsza połowa piłkarsko bardzo słaba. Obie drużyny miały duże problemy z płynnością gry, co wynikało z częstych fauli. Główny arbiter był na to wyjątkowo wyczulony i seryjnie karał zawodników żółtymi kartkami, co dodatkowo wpływało na rwany przebieg spotkania. Akcji bramkowych było jak na lekarstwo, choć to Podhale powinno schodzić na przerwę z prowadzeniem. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy po szybkim kontrataku i podaniu od Marcinho w znakomitej sytuacji znalazł się Niedziałkowski, jednak z najbliższej odległości fatalnie skiksował i piłka minęła bramkę. Wcześniej bliski zdobycia gola był Zimnicki, którego strzał w 14. minucie obronił Styrczula. W 16. minucie Vaclavik próbował szczęścia uderzeniem z 20 metrów, ale zabrakło mu precyzji. W 25. minucie Styrczula popisał się dobrą interwencją, wybiegając odważnie z bramki i uprzedzając Pisarka, który wychodził na czystą pozycję. W końcówce pierwszej połowy groźnie uderzał jeszcze Nowak, ale piłka nie znalazła drogi do siatki.
Druga połowa stała już zdecydowanie na wyższym poziomie sportowym. Podhale od początku ruszyło do ataku. Już w 50. minucie Giel oddał groźny strzał z 20 metrów, jednak bramkarz gospodarzy zdołał go obronić. Chwilę później potężne uderzenie Niedziałkowskiego z podobnej odległości zatrzymało się na poprzeczce, a dobitka Salaka minimalnie minęła bramkę. Te niewykorzystane okazje szybko się zemściły. W 58. minucie KSZO objęło prowadzenie – po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne piłka została wybita, ale dopadł do niej Ziemnicki i bez przyjęcia uderzył celnie, nie dając szans Styrczuli na skuteczną interwencję.
Po stracie gola Podhale starało się przejąć inicjatywę. Dłużej utrzymywało się przy piłce, kreowało kolejne okazje, ale brakowało skuteczności w finalizacji. W 62. minucie Salak oddał strzał, lecz był on zbyt słaby, by zaskoczyć Klebeniuka. Dwie minuty później Niedziałkowski również spróbował szczęścia, jednak jego uderzenie nie sprawiło większych problemów bramkarzowi KSZO.
W 73. minucie świetną szansę miał Rubiś, ale przestrzelił z 15 metrów. Przewaga Podhala przekładała się także na liczne rzuty rożne. Po jednym z nich Kurzeja oddał groźny strzał głową, lecz piłka trafiła wprost w ręce bramkarza.
KSZO rzadko przedostawało się pod pole karne rywali, ale w 87. minucie stworzyło groźną sytuację. Po strzale Koguta piłka otarła się o poprzeczkę. W końcówce Podhale całkowicie zamknęło gospodarzy na ich połowie. W 90. minucie Kurzeja uderzył z ostrego kąta, sprawiając Klebeniukowi sporo problemów, ale ostatecznie Podhale zyskało jedynie rzut rożny. Goście rzucili się do desperackich ataków, a w siedmiu doliczonych minutach mnożyły się stałe fragmenty gry. Piłkę meczową miał w 96. minucie Rubiś, lecz jego strzał głową z trzech metrów został w ostatniej chwili przerzucony nad poprzeczkę przez znakomicie interweniującego Klebeniuka.