Z jednym punktem ze Świdnika wracają piłkarze Podhala Nowy Targ. W meczu 24. kolejki rozgrywek grupy IV 3 ligi nowotarżanie zremisowali 1:1 ze Świdniczanką.
Początek meczu był wyrównany, ale z każdą minutą pierwszej połowy to Podhale zaczęło przejmować kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Coraz częściej gościło pod bramką rywali, a liczba stałych fragmentów gry rosła. W 41. minucie jedna z takich okazji przyniosła efekt – po nieudanym wybiciu defensorów Świdniczanki, piłka spadła pod nogi Marcinho, który z około 10 metrów oddał skuteczny strzał i dał swojej drużynie prowadzenie.
Druga połowa rozpoczęła się od świetnej okazji dla Podhala – Vaclavik znalazł się w dogodnej sytuacji, ale z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz Świdniczanki. W 55. minucie doszło do jednej z kluczowych sytuacji tego spotkania. Po rzucie rożnym w polu karnym Świdniczanki upadł Roman Mirosznik, który starł się z Tomaszem Tymosiakiem. Wydawało się, że sędzia Anna Adamska wskaże na jedenasty metr, jednak ku zaskoczeniu wszystkich pokazała żółtą kartkę zawodnikowi Podhala – drugą w tym meczu. W efekcie Mirosznik musiał opuścić boisko, a jego drużyna grała w osłabieniu.
Mimo liczebnego ubytku Podhale nie cofnęło się na własną połowę. Grało odważnie i ofensywnie, co sprawiało sporo problemów gospodarzom w konstruowaniu ataków. Z biegiem czasu rosła jednak przewaga Świdniczanki. W 80. minucie Podhalu dopisało szczęście – po strzale Szymali i niepewnej interwencji Styrczuli piłka odbiła się od poprzeczki.
Chwilę później doszło do kolejnej kontrowersyjnej decyzji. Po zderzeniu Sochy z Kurzeją na linii pola karnego, pani arbiter odgwizdała faul zawodnika Podhala, mimo że wydawało się, iż to on pierwszy trącił piłkę.
Parę chwil później gospodarze wyrównali – po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska piłka trafiła pod nogi Bayera, który kapitalnym strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi.
Tuż po golu gospodarze domagali się rzutu karnego po kolejnym starciu w polu karnym. Wydawało się, że mieli ku temu podstawy, jednak sędzia po raz kolejny była innego zdania i nie zdecydowała się wskazać na „wapno”
W doliczonym czasie gry to Podhale mogło przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Miało ku temu dwie, a nawet trzy doskonałe okazje. Najpierw strzał głową Piotra Giela z najbliższej odległości minimalnie minął słupek. Następnie uderzenie Vaclavika świetnie obronił Socha, a na koniec – po rzucie rożnym – Kurzeja nie trafił w piłkę z bliskiej odległości.
Świdniczanka Świdnik – NKP Podhale 1:1 (0:1)
0:1 Marcinho 41, 1:1 Bayer 78
Świdniczanka: Socha – Koźlik, Bayerk, Tomasika, Kosior (46 Brzozowski), Nawrocki (46 Sypeń), Paluch, Konojacki (66 Chukwu), Futa, Szymala, Sikora (75 Kutyła)
Podhale: Styrczula – Michota, Mirosznik, Kozarzewski – Rubiś (60 Ustupski), Nowak (68 Giel), Vaclavik, Salak – Seweryn, Kurzeja, Marcinho (82 Duda)
Sędziowała Anna Adamska,
Żółte kartki: Nawrocki, Konojacki – Mirosznik, Nowak, Giel
Czerwona: Mirosznik (55 min za drugą żółtą)