|
Ponieważ widzę, że temat interesuje Cię bardziej niż na to zasługuje, służę kilkoma informacjami. Jeśli kiedykolwiek w czerwcu lub w ogóle późną wiosną znajdziesz się u wylotu grzędy a w rysie (czyli w tym żlebie) będą założone ślady wystarczająco głębokie (mniej więcej do kostek) to możesz podchodzić pod grań bez specjalnych obaw. Obejdzie się oczywiście bez raków ale konieczne będą dziaby lub przynajmniej jedna. Zyskasz nieco na czasie ale stracisz na widokach. Radzę Ci przed tą eskapadą zrobić próbę. Na lewo od znakowanej ścieżki łączącej Czarny Staw Gąsienicowy ze Zmarzłym leży głęboki kuluar zwany Białym Jarem. Zimą i wiosną, dopóki w Jarze zalega śnieg chodzi się tamtędy na Zawrat i do Koziej. Wejdź nim nad Zmarzły i wróć tą samą drogą. Nastromienie mniejsze niż pod Rysami, kuluar szerszy niż rysa więc nawet przy obsunięciu się nie powinnaś odnieść kontuzji. Raki miej na wszelki wypadek w worku i oczywiście dziabę w ręku. Póżną wiosną groźba lawin istnieje dlatego takie próby należy podejmować wczesnym rankiem i nigdy w pełnej insolacji. Pytałaś o uprząż. Jest niezbędna wyłącznie przy zespole dwu lub wieloosobowym asekurującym się liną. Dla solisty zbędna. Chyba że kiedyś w przyszłości osiągniesz taki poziom który pozwoli Ci pokonywać drogi wymagające zakładania tzw. auta - czego Ci życzę.
|