|
Praktycznie co roku spotykam się z "dziwnym" zachowaniem ludzi na szlaku. Jednak w tym roku pewne zdarzenie przebiło wszystkie. Otóż 24 lipca br. widziałem jak czterech panów znosiło głęboki wózek dziecięcy znad Smreczyńskiego Stawu. Za wózkiem i panami szły cztery panie, które ta sytuacja bardzo bawiła. Podejrzewam, że to były żony owych 4 tragarzy. I niby nic złego się nie działo, niby szlak łatwy i krótki, a potem Kościeliską to już jakoś łatwiej poruszać się z wózkiem, to jednak widok był groteskowy.
A co do ubezpieczeń... to chyba nie są lekiem na wypadki w Tatrach. One nie przestraszą klapkowiczów, bo przy 30 000 ludzi dziennie w Tatrach, zawsze, ujmując rzecz statystycznie, coś się zdarzy.
|