|
Przełęcz Iwaniacka, sierpień 2005. Mieszana, kilkuosobowa grupka - dziewczyny w rybaczkach, krótkich bluzkach, sandałkach i efektownych kapeluszach, chłopaki w podkoszulkach z krótkim rękawem i adidaskach. Już samo ich dotarcie na przełęcz było wielkim wyczynem. Właśnie zeszliśmy z Ornaku i zdejmowaliśmy z siebie wierzchnią odzież, gdy wyżej wymienieni zagadnęli nas: "Jak daleko na Ornak?". Muszę przyznać, że przez chwilę nikt z nas nie mógł wydusić z siebie słowa. I nie chodzi o to, że nie wiedzieliśmy "jak daleko na Ornak" jest. Odjęło nam mowę dlatego, że na Ornaku leżał śnieg... Odradziliśmy im tą "wyprawę", choć nie było to łatwe. Ciężko było ich przekonać, że choć w Dolinie Kościeliskiej, z której przyszli, jest ciepło, to na Ornaku mocno wieje, jest zimno, a topniejący śnieg z pewnością przemoczy ich wspaniałe obuwie...
|