|
Tak, dla faktograficznej ścisłości,
Od miejsca: "Z siodełka ok. 30 m w dół kruchym terenem na dno Żlebu Kirkora. Dnem żlebu w górę, pokonując dwa progi skalne (I-II). W górnej części żleb rozdziela się. Trawiasto-piarżystą grzędą pomiędzy gałęziami żlebu w górę na grań, poza którą napotykamy znakowaną ścieżkę. Tą ostatnią na wierzchołek" cytowany opis nie pokrywa się z wyznakowaną percią. Kirkor poprowadził go powyżej tej części żlebu - zwanego później jego imieniem - pod namową współczesnych mu przewodników, obawiających się - prawdopodobnie słusznie, co potem potwierdziła praktyka - stromych i zlodowaciałych śniegów. Dlatego znaki poszły przez Przełączkę za Iglicą i w żleb wchodziły pod samą przełęczą.
Faktem jest, że zamieszczony przez Ciebie wariant był później często chodzony, ponieważ przy bezśnieżnych warunkach, zwłaszcza wczesną jesienią, jest prostszy orientacyjnie (gdy znakowania zabrakło). Sam, podchodząc tamtędy, przeważnie właśnie z niego korzystałem. Ale nie jest to "szlak Kirkora"a jedynie jego modyfikacja.
|